Javier obsypany nagrodami za kolejno: mordę przywodzącą na myśl pasztet z ćwikły, sztywność
sztachety ze skamieniałego drewna, zdolność transformatu pneumatyka w karabin wytłumiony
lepiej niż w większości cyfrowych akcyjniaków i nazwisko utrwalające w pamięci scenę szycia
rany postrzałowej oraz automatycznie kojarzone z chirurgiem.
Jak dla mnie? Zakończenie wszystko zepsuło, tak to by było 7-8. A że jeszcze kilka miesięcy
wcześniej oglądałem "Skyfall" - w którym Jav zagrał o niebo lepiej - nie miałem wątpliwości
co do tego, że tą rolą chybił bardziej niż którymkolwiek razem z gnata.
Pierd0lisz. Chigurh znacznie lepszy od tych bondowskich popłuczyn po Jokerze z TDK. Oscary w pełni zasłużone zarówno dla filmu jaki i aktora
Nie wątpię, ale subiektywizm polega na tym, że obiektywizm nie istnieje, podobnie jak miara, którą nagrody tworzą tylko dla tych, którzy się
z konkretnym przykładem zgadzają. Rozumiem, że jesteś fanem tego filmu, zrobił na tobie wrażenie, z wiadomych ci względów dałeś mu
taką a nie inną ocenę.
Przyznam ci się, że w większości seans też mi się podobał - pustynny klimat, subtelna muza, te sprawy - i pewnie sam bym dał 10, gdyby
nie zakończenie w znienawidzonym przeze mnie typie - urwanie nieobecne. Tommy Lee coś nawija, nawija i nagle - jeb, kaniec filma,
reżyseria i napisy końcowe.
Być może kiedyś, jak podrosnę, zmienię spojrzenie i ocenę - ale na razie po prostu uznałem koniec za amatorsko nieprzemyślany.