Niektórzy będą chcieli mnie zbluzgać, zdaje sobie z tego sprawę. Ale jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony filmem, nastawiałem się na gniot (głównie dlatego, że ludzie, którzy polecali mi film, opisywali go mniej więcej tak ,,to takie skąpane w słońcu, trochę gorsze >>Fargo<<". Wspomniane ,,Fargo" widziałem już wcześniej, zawiodłem się totalnie, kretyńskie dialogi, przekombinowany motyw z porwaniem. Tutaj zaś obejrzałem film realny, taki, w który byłbym skłonny uwierzyć. Cholernie podobało mi się to, że film był praktycznie pozbawiony muzyki. Trzymał w napięciu. Szczerze, to myślałem, że na końcu Tommy Lee zatryumfuje, na szczęście przeliczyłem się. Wystawiam naprawdę zasłużoną dychę.
Jednakże muszę przyznać, że nie zgadzam się z werdyktem akademii, mimo, że film jest genialny, to ,,Aż poleje się krew", jest jeszcze lepszym obrazem. Jednak w ostateczności, potrafię tę decyzję zrozumieć.