Coś między Lynchem, Tarantino i Scooby Doo - złego, który ukradł pieniądze niedobrym, goni jeszcze gorszy, obaj ścigani przez ogłupiałego szeryfa z przygłupim pomocnikiem - nie zdzierżyłem do końca... Szkoda życia na oglądanie. Dla mnie 3/10.
a ja prawie nie zdołałam przeczytać twojego "komentarzyka"... więc nie będę się rozpisywać
1) ocenia się film po obejrzeniu go całego
2) to film dla ludzi myślących
3) Jak dla mnie 9/10
No tak, przecież film dostał nominacje do oskara, więc jakim cudem może być "zły"... zdrowia życzę...
Porównaniem do Tarantino dosłownie mnie zabiłeś.
Przecież Quentin oprócz niezłych Wściekłych Psów i bardzo dobrego Pulp Fiction nie nakręcił nic dobrego.
Lynch gdzieś tam zagubił się we własnym świecie, a Coenowie są wciąż w świetnej formie czego wyrazem jest - No Country For Old Men.
Nie chcę tu się rozpisywać dlaczego. Trzeba obejrzeć!
era - sam lepiej bym nie określił tego co tworzą teraz Lynch i Tarantino. Co do tego drugiego (pisałem już to kiedyś wcześniej na filmwebie), to wystarczy, że Tarantino pierdnie, a ludzie uznają to za orkiestrę. Mógłby w końcu nakręcić coś porządnego wychodząc z filmowego śmietnika w jakim się z lubością ostatnimi czasy nurza.