fajnie, że Akademia doceniła Coenów, ale "Fargo" było według mnie lepsze od "No Country...". Zastrzeżenia: w końcówce zbyt symbolicznie się zrobiło, Bardem zabijający na prawo i lewo, nieniepokojony przez stróży prawa to już chodząca metafora ciemnej strony człowieka. Zbyt łopatologicznie to pokazano. Plusy: właśnie te sceny sugerowane: śmierć kowboja, potem jego żony. A najlepszy w tym roku i tak był "Michael Clayton".