Scenariusz jest dobry bo książka była dobra. Natomiast film jest straszliwie nudny.
Przez większość czasu braciszkowie każą nam oglądać meksykanina chodzącego tu i tam z torbą pełną zielonych.
Postać zabójcy faktycznie zasługuje na pochwałę tu się zgodzę ale to czego nie rozumiem to komplernie zmarnowany potencjał Tommy Lee Jones`a - na co zatrudniać go dla tych kilku scen w których on grał?
Za cholerę nie dałbym filmowi 8 nominacji do Oskara.
Zgadzam się contigo... Niesamowity... Szkoda, że tak mało osób go docenia; ale czego tu się spodziewać po dziwadłach piejących z zachwytu nad komputerowymi efektami specjalnymi... A Marek Aureliusz napominał, że prostota to podstawa...