Skoro chorzy umierali w ciągu kilku dni to czemu główny bohater wraz z żoną nie pozwolił odejść Will'owi wraz z żoną i chorym synkiem obawiając się, że wrócą po ich zapasy? Will jakby wziąć "sprawiedliwą cześć wody i żywności" nie pożyłby wystarczająco długo żeby ową część skonsumować, nie mówiąc o wracaniu po zapasy głównego bohatera.
Zaraz ktoś się odezwie, że w chwili zagrożenia człowiek podejmuje irracjonalne decyzje ale główny bohater został przedstawiony w filmie jako człowiek wyjątkowo opanowany, analizujący "na chłodno" wszelkie konsekwencje podejmowanej decyzji. Cechuje go analityczny umysł i myślenie strategiczne więc strasznie razi decyzja o wymordowaniu rodziny "dobrych ludzi" w obawie, że wrócą ich ograbić w sytuacji gdzie oczywiste jest, iż Will z rodziną długo nie pociągnie.
Byłoby mocne 6/10 a tak jest słabe 5/10.
Więcej żywności zostanie dla ocalałej rodziny. Zaoszczędzili sobie czas na spór w racjonowaniu jedzenia i wody. Dla mnie to akurat było logiczne. Zresztą mieli ważniejsze powody na głowie - choroba Travisa i prawdopodobnie ich wszystkich.
Po podsłuchaniu przez Travisa rozmowy Will'a z żoną, że chcą odejść i przekazaniu tej informacji ojcu cała rodzina debatuje co robić. Paul z żoną postanawiają unicestwić gości na co nie zgadza się Travis mówiąc, że mogą przecież podzielić się zapasami i rozstać w pokoju. Stwierdza, że zapasów wystarczy dla obu grup. W odpowiedzi słyszy od ojca, że Will z rodziną przyjdą później po więcej i że Travis nie wie do czego są zdolni zdesperowani ludzie. Dodaje, że nie mogą ich puścić bo Will wie gdzie mieszkają.
Nie chodziło więc jak piszesz o spór w racjonowaniu jedzenia i wody przy próbie odejścia Willa tylko o strach, że Will wróci później po resztę zapasów. Sęk w tym, że "nie byłoby później" bo Will i tak by niebawem umarł wraz z całą rodziną. I tu właśnie jest absurd.
Paul z żoną do końca łudzili się, że Travis jednak się nie zaraził od Andrew. Jest to dość jasno przedstawione w filmie.