Bardzo dobre studium ludzkich zachowań w obliczu zagrożenia, dla ludzi lubiących kino pokroju, np. Enemy. Jednak moim zdaniem nieporozumieniem jest nazywanie tego filmu horrorem. Częściowo trzyma w napięciu, jednak nazwać go można filmem psychologicznym, dramatem, albo thrillerem, ale nie występuje tutaj żaden element horroru i nie chodzi o typowe gadanie <nie bałem się więc słaby horror>, a o zwykłą klasyfikację gatunku. Podobnie było z filmem Alena (2015), który opisano jako horror, a tematycznie mieści się w tej samej kategorii co, np. Split.
Granica między thrillerem a horrorem nie jest wyraźna. Ale w tym filmie występują OCZYWISTE elementy horroru.
Spoiler (delikatny)
Od pierwszej sceny mamy tu przecież silne uczucie zagrożenia i strachu. Zaś nocne koszmary Travisa to klimat grozy
z elementami gore.
Nie zgodzę się, jest dość prosta różnica między horrorem, a resztą filmów "z dreszczykiem". Horror to inaczej fantastyka grozy, czyli występują w nim elementy nadnaturalne, tutaj takich nie ma.
No właśnie jednak nie. Potoczne wyobrażenie, że w horrorze muszą występować elementy nadprzyrodzone ogranicza ten gatunek. Definicje horroru są następujące:
Horror
film grozy, gatunek filmowy wprowadzający widza w atmosferę grozy, niepokoju, tajemniczości (SJP)
«film o sensacyjnej, pełnej napięcia akcji i niewytłumaczalnych, makabrycznych wydarzeniach» (PWN)
…Celem filmowego horroru jest wywołanie u widza klimatu grozy, niepokoju lub obrzydzenia i szoku. Głównymi motywami horrorów są zazwyczaj wampiry, demony, duchy, wilkołaki, nawiedzone budynki, kanibale lub zombie. Horror nie musi jednak zawierać elementów nadprzyrodzonych. Fabuła może być oparta na realnym zagrożeniu i strachu, których głównym motywem są zazwyczaj psychopatyczni zabójcy, gwałciciele, epidemia wirusa, groźne zwierzę, pobicia lub koszmarne wspomnienia/wizje głównego bohatera… (Wikipedia)
Jak więc wyraźnie widać możemy uznać film za horror, jeśli jego celem jest wzbudzenie w nas uczucia strachu, napięcia. A te próby w "To przychodzi po zmroku wyraźnie występują". Przynajmniej u mnie stan napięcia występował od pierwszej do ostatniej sceny :o) i żadne nadnaturalne strachy nie były potrzebne.
No tak, wikipedia, najlepsze źródło informacji. Szczególnie, że notka na wikipedi w swojej treści przeczy sama sobie...
Cieszę się, że zanegowałeś jedno źródło, bo to znaczy, że uznałeś dwa pozostałe, które także nie wspominają o konieczności występowania w horrorze elementów nadprzyrodzonych.
PS. Nie wiem czy muszę podpowiadać, ale gdybyś się nie zorientował, SJP - to Słownik Języka Polskiego, natomiast PWN - Polskie Wydawnictwo Naukowe. Oba są chyba dość dobrym źródłem informacji.