Nie wiem jak to sie stalo, ze akurat mi sie spodobal. Zwykle raza mnie uproszczenia, ktorych ten film jest pelen. Przewidywalnosc, uprzedzanie faktow, nadmierny sentymentalizm. A jednak oglada sie to calkiem dobrze.
Zwrocilbym jeszcze uwage, ze to nie jest film o skinheadach (przynajmniej moim zdaniem) tylko film o szukaniu milosci. Dwoje glownych bohaterow musi sie zadowolic substytutami. Akurat pobieznie przedstawiono srodowisko skinow ale to mogliby byc rownie dobrze anarchisci, goci, czy nawet kibice. W koncu jak oni ida ulicami i krzycza Legia! Legia! Legia! (przykladowo) to tak naprawde wolaja Mama! Mama! Mama!
No tak, czy nie? :)