To co zrobił ten facet to aktorstwo totalne. Zwłaszcza scena przy jaraniu. Coś nieprawdopodobnego.
Dokładnie. A jak się go znało wcześniej tylko z roli pi. zdusia Tommiego z Przekrętu to już w ogóle rola Combo to był taki strzał po ryju, że ała. Jeżeli aktor potrafi zagrać tak skraje postacie to znaczy, że jest mistrzem.
Fakt, ja fanzole, po samych emocjach wymalowanych na twarzy dało się poznać, że przetacza sie przez niego burza, jakies zadawnione traumy (z ojcem?), wojna z samym sobą po odrzuceniu przez dziewczynę, ktory to gniew został w najmniej odpowiednim momencie wyładowany przez 'trigger' w postaci "czarn*cha", ktorych to rzeczywiście w głębi duszy nienawidził, a którym miało się wieść lepiej (jak w jego oczach Milky'emu), niż autochtonom. Ich kosztem. I nastąpiła kulminacja negatywnych emocji...