Jestem świeżo po lekturze książki, bo nie wyobrażałam sobie iść do kina nie przeczytawszy wcześniej dzieła Kinga. Książka wciągnęła mnie niesamowicie, pochłonęłam ją w 5 dni. Było piękne do pewnego momentu - dopóki nie przeczytałam sceny grupowego seksu między Bev a chłopakami, co to w ogóle miało być? Szli na jej skinienia jak bada cielaków, a ona zachowywała się jak wyrachowana kur. a nie dziewczynka (12 letnia bodajże). Zrobiła to, żeby chłopcy rozluźnili się i znaleźli wyjście z kanałów..... No TRAGEDIA. Ta głupia akcja, która miała być wg Kinga opisem wkraczania bohaterów w dorosłość, była dla mnie jak kleks ropy na świeżej kartce cudownej, jak mi się wydawało do tego momentu, książki.
Niesmak pozostał, a zachwyt książką prysł jak bańka mydlana.