PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=602101}
7,9 134 tys. ocen
7,9 10 1 134380
7,3 103 krytyków
Top Gun: Maverick
powrót do forum filmu Top Gun: Maverick

wyobrażam sobie punkt wyjściowy, okrągły stół, koniaczek, cygara, trwają rozmowy sześciu chłopa, każdy o różnym, ale raczej wysokim stopniu kinematograficznego upośledzenia: zróbmy sobie wnuka albo kontynuację podejrzanego megahitu z którym swego czasu w szranki na lajki mógł stanąć jedynie Krokodyl Dundee, co mamy? mamy zero oryginalności. a czego nie mamy? nie mamy żadnego sensownego pomysłu na kontynuację tej historii. panowie, spójrzy prawdzie w oczy, jedyne co posiadamy to potrzebę doznawania melancholijnej erekcji w co drugiej sekwencji. wystarczy? wystarczy! resztę dopiszemy, podrasujemy, wstawimy aforyzmy, jakoś się dogadamy. to co, ladies und gentlemen, lecimy!

nie dość, że:

jeden z najgorszych, najgłupszych, najnudniejszych, najbanalniejszych, najfatalniej upitraszonych ze wszystkich znanych, chamskich, tanich, zgranych i ogranych schematów myślowych, klisz i przepisów kulinarnych na kuchenno-rewolucyjny rimejk filmowy rimejków filmowych jakie w ogóle powstały,

to jeszcze:

z desperacko próbującym brzuch wciągać, pierś wytężać, mięsień dwugłowy boczny naoliwionego oliwą z oliwek, śliną, smarem bądź smarkiem ramienia zarówno lewej, jak i prawej gibkiej kończyny górnej nieprzyzwoicie eksponować i do publicznej wiadomości przyszłej przedpośmiertnej nieautoryzowanej internetowej biografii memowej podawać, szklić się, lśnić i na tegorocznego maturzystę pozować tomem "don't think, just do" cruisem w potrójnej roli mitcha buchannona, pana miyagi oraz gordona bombaya i mentalności leśnego dziadka gdzieś spod parzęczewa lub ewentualnie sierot z bidy pod nędzą w lipkach koło bytomia. litości. gdyby nie zabrużdżona na maksa gęba (w ogóle czaszka) eda harrisa wespół w zespół i pospołu z odbróżdżoną na maksa gębą (w ogóle czaszką) jennifer connelly to na pewno wystarałbym się o jakieś odszkodowanie od tego scjentologicznego postmenopauzalnego pełzaka dwunożnego i nieopierzonego lub ewentualnie o jakąś pieniężną rekompensatę od właściciela miejscowego multipleksa.

tak w ogóle to ja nie znoszę filmów o lataniu i strzelaniu się samolotami w ogóle, w związku z czym mam takie pytanie ogólne: czy tylko ja uważam, że takie powietrzno-akrobatyczno-myśliwskie suspensidła sterowniczo-kokpitowo-awionetkowe celnie podsumowuje i wyraża dialog z mojego ulubionego w tym gatunku filmu Spokojnie To Tylko Awaria:

- kapitanie, te lampki mrugają bez ładu i składu, co robić?
- ustawcie je tak, żeby mrugały we wzorki!

tu wchodzą pożary na nieboskłonie, ukłony i oklaski z wieży kontrolnej lub ewentualnie przebitki na pogrzeb tych, którzy mieli farta i niedoczekali, z całunem w postaci podrasowanej kolorami na fotoszopie chorągwi kraju wolności i hamburgera, w tle o'er the land of the FREEEEEEE and the HOME of the brave.. po czym wszyscy obowiązkowo we łzach i szczęśliwi jak cholera tonąc padają sobie w ramiona na tle łopoczącej na wietrze szturmówki stanów zachwyconych ameryki północnej.

gave proof through the night
that ourflag was still there..

the end.

(w dosłownym tłumaczeniu z hollywoodzkiego na polski za pomocą translatora google: ciąg dalszy nastąpi.)

Westernik

Ten twój wpis, to taki dobry przykład dla - psychiatrów. Po czym rozpoznać psychopatę, socjopatę...czy innego takiego, który się ODKLEIŁ.
Normalny człowiekjuż dawno powinien odpuścić, odpocząć, olać... ale tacy jak ty, mają jakieś uszkodzenie mózgu, PATOLOGICZNĄ fiksację. Jakieś zwarcie, spięcie w zwojach.
Był taki film, a nawet dwa filmy z DiCaprio, które mi od razu przychodzą na myś :D
Jeden, gdzie grał bogacza, pilota... i ten pilot miał jakąś chorobę mózgu, że powtarzał jakieś zdanie i NIE MÓGŁ PRZESTAĆ. Z jednej strony wiedział, że robi głupoty, ale nie mógł tego kontrolować.
Z drugiej strony "Incepcja", gdzie pokazane jest jak ludzie czasami mogą sobie coś WKRĘCIĆ i zaczynają w to tak mocno wierzyć, że odklejają się od rzeczwistości, wpadają w chorą fiksację na jakimś punkcie.

Ty POKAZAŁEŚ (czy chcesz czy nie, czy w twojej wyobraźni sobie tłumaczysz że nic nie pokazałaś czy nie) - że masz te obydwa objawy :D

Są poważne problemy w życiu, gdy człowiek w chodzi w tryb WALKI. Są poważniejsze sytuacje gdy jego życie jest uciążliwe, gorsze, bardziej męczące i dlatego wchodzi w tryb walki, żeby to zmienić.

Ale tutaj nie ma sytuacji, że sąsiad za płotem pali butami w piecu i przez to cię zatruwa, albo że co niedziela rano o 7:00 zapitala z kosiarką.
To nie jest sytuacja, że w pracy jakiś współpracownik, regularnie podkopuje twój autorytet, albo przypisuje sobie sukcesy, który tych jesteś autorem, przez to to on dostaje premię, a nie ty...
Nie... to nie jest żadna z takich realnie uciążliwych w życiu sytuaji, przez które NORMALNY człowiek wpadł by w fiskację agresji "emocjonalnej", tryb "walki" itp.

Nie, TY CHORY PSYCHOPATO, DOSTAŁEŚ ODREALNIONEGO PIE..DOLCA... bo... NIE MOŻESZW TYM CHORYM MÓZGU ZAAKCEPTOWAĆ, zachwytów FILMEM który........................ TOBIE SIĘ NIE SPODOBAŁ! :D

I to jest tak proste - dla zdrowego i normalnego człowieka :D

Tak jak równie prosta jest odpowiedź na twoje niby trudne, szachujące pytanie "co kolega powie na Cobra kai..."

Otóż odpowie prosto - NIE PODOBAŁ MU SIĘ. Albo nie wywołał u niego "funu".

Czy twój chory mózg da radę ogarnąć tak oczywistą rzeczywistość... czy jednak to by spowodowało zawalnienie się twojego świata, bo by znaczyło, że opiera się na duperalach, na miałkich problemach, na sztucznie wykreowanych wartościach-śmieciach :D


PS
A teraz jeszcze muszę dla równowagi napisać gdzieś co mi się nie podobało w tym filmie :D

rhotax

miły panie, przecież tu chodzi o zwykłą rozmowę. przygodę myśli, zabawę słowem. filmem. w miejscu do tego przeznaczonym. czyli na forum dyskusyjnym. na portalu filmowym. a ty mi wyciągasz kieszonkowy słownik terminów medycznych, podtytuł metodyka pracy domorosłego psychiatry.

coś ci opowiem. ja z pewnym roztkliwieniem wspominam początki tego portalu, kiedy ludzie prowadzili własne blogi, na nich opisywali filmy, przeprowadzali analizy, nawet sami wymieniali się korespondencyjnie filmami, a to nie było takie proste - należało wstać z wersalki, zdjąć laczki, ubrać sandały, wyjść z chaty, kupić nagrywarkę cd, kupić płytkę cd, folię bąbelkową i kopertę, znaczki, wypalić, potem leźć na pocztę, w deszczu, wilki jakieś, dzikie węże, diplodoki, lizać te znaczki, stać w kolejce, nadawać, odczekiwać swoje, straszne. no, straszne. nie było jeszcze u2ba i nie było uSbe. nie było paczkomatów allegro, a polecony priorytetowy kosztował 3,50. ale ludzie to robili. wstawali, łazili, wyobraź sobie, a cały ten nadludzki wysiłek tylko po to, żeby móc obejrzeć jakąś Sagę o Dżudo kurosawy a potem podzielić się wrażeniami. i trwały dyskusje, które ciągnęły się tygodniami. prowokowały do myślenia, jakośtam na przygodę myśli otwierały. ludzie potrafili się umawiać na film, który leciał w tiwi o określonej godzinie tylko po to, żeby móc o nim później dysputować na tych swoich blogach. pisali własne scenariusze. albo wymyślali "zabawy filmowe" polegające na tym, że umawiało się dziesięciu użytkowników na obejrzenie dziesięciu filmów w ciągu dziesięciu dni i na rozmowę o nich. jedni bronili, inni ganili, takie wesołe czasy. i tych "zabaw" było kilka edycji. poniżej podaję link do jednej z takich zabaw, aby nie być gołosłownym:

https://www.filmweb.pl/film/Ofiarowanie-1986-32143/discussion/Zabawa,584972

część tych ludzi polazła potem na polonistykę, na filozofię, na filmoznawstwo, inni sami zostali filmowcami, reżyserami. albo - i tu się zapewne ubawisz - filmowymi krytykami! taka ekipka zdrowo kopniętych kolesi, którą normalny człowiek nazwałby pasjonatami, ty zaś podciągnął pod jakiś termin psychiatryczny. bo ludzie, którzy odkryli, że filmy nie tylko można oglądać, że o filmach można też pisać, mówić, prowokować, bawić się nimi, ludzie ciekawscy, dociekający sensów, zwani miłośnicy - to dla ciebie przykłady obłąkania. entuzjaści - przypadki psychiatryczne. pasjonaci - jednostki chorobowe. i tak dalej, i tak dalej. to co ty nazywasz trybem walki na normalnym forum dyskusyjnym nazwano by polemiką. to co na normalnym forum dyskusyjnym nazwano by kontargumentem - ty nazwiesz fiksacją patologiczną. a czemu? bo tobie wystarcza podobało się/nie podobało się, więc i każdemu ma to wystarczać. a co nadto jest od normana batesa jest.. przepraszam - nie od normana, lecz od jego matki.

Westernik

Jednak trójeczka to zbyt nisko. Mimo wszystko. :) Poproszę o bardziej rozbudowaną ocenę, powiedzmy podzieloną na takie kategorie: 1. Strona techniczna filmu (efekty dźwiękowe i wizualne, montaż etc), 2. Ogólna gra aktorska, czyli ocena reżyserii, doboru aktorów i ich gry, 3. Scenariusz/Fabuła, 5. Wrażenia artystyczne i własne? 6. Ocena końcowa, czyli wyciągnięcie średniej powyższych. Trzy to za mało, trzy to paździerz totalny wszystkiego, nie zgadzam się na 3. Trzy to kina klasy B-, C i D i niżej. Trzy nie przystoi kontynuacji legendy, nawet jeśli śmierdzi odgrzewanym kotletem i nie wnosi wystarczająco świeżego powiewu. Będę apelował! Do końca, mojego lub Filmwebu!

Starless

heh, wyczuwam ironię, stąd - łapka w góre ode mnie. jednakowoż to co proponujesz - przy założeniu, iż jest to na serio - to jakaś wyższa matematyka. przynajmniej dla mnie. przyszpilanie motyla, wyciąganie średniej, jakieś pierwiastki, łamańce, silnia. trochę poza horyzontem mojego obecnego nastawienia. a ta cyferka, trójczynka marna, to taki nieśmieszny żart miał być, tak zwany wygłup, psota. trochę dziecinada, trochę prowokajka. ja po prostu nie lubię się opierać wyłącznie na zacyferkowywaniu. w ogóle nie lubię zacyferkowywać. it doesn't mean shit, man - jak mawiają rosjanie. odpowiedzi typu "dałem pięć" albo "taki na trzy" przy pytaniu jak ci się podobał film to bardzo powszechne zjawisko, które nie mówi niczego. ale rozumiem, takie czasy. skrótowości, przypinki, szufladki i nie zawracaj mi gitary. a bo to żona, a bo to dziecko, a bo się nie wyspałem.. wprawdzie niejaki krzysztof teodor toeplitz wypuścił kiedyś sympatyczną xiążeczkę o bardzo proroczym tytule Notatnik Leniwego Kinomana, jednakże podług rozleniwienia które obecnie panuje - strach pomyśleć, ileż on się musi nawirować w tym grobie.

Westernik

Tylko ty nie chcesz lub nie możesz zrozumieć tego, że są filmy o których rozmawiać trzeba ale też są filmy, o których rozmawiać nie warto. Niektóre filmy się po prostu ogląda dla rozrywki. Tak jak jest muzyka, której się słucha tylko dla rozrywki (np żeby potańczyć) i taka, której się słucha po to by się odprężyć etc. I takim właśnie filmem jest Top Gun Maverick. 100% rozrywki. Nic więcej.

fixall

tutaj się z tobą zgodzę. rzeczywiście nie potrafię tego zrozumieć. według mnie nie ma takiego podziału: na filmy o których rozmawiać warto i nie warto. według mnie to nie filmy, a rozmówcy o tym decydują. dla przykładu: tomasz raczek prawie godzinę sam ze sobą rozmawia o Mavericku na u2be, podczas gdy o Ojcu z hopkinsem rozmawiał ze dwa razy krócej. no i o czym to świadczy? powiem ci - o niczym. może jedynie zaświadcza o inteligencji rozmówcy, o erudycji i zdolności do gawędy pana tomasza.

natomiast na pewno są tacy rozmówcy z którymi warto bądź nie warto rozmawiać. z tym od "usuń konto trollu" albo "zmień profesję" zapewne nie warto.

poza tym rozmowa o filmie wcale nie musi dotyczyć samego filmu. film to zaledwie pretekst, trampolinka od której myśl twa się odbija i szybuje w nieznane. wielokrotnie zmieniając trajektorię lotu, obijając się o myśli cudze i tak dalej. nigdy nie wiadomo co zażre, jakie słowo którą strunę u rozmówcy poruszy, jaki koncept i tak dalej. sądy wartościujące a priori w tym wypadku są dla mnie po prostu niedorzeczne.