ta przedwojenna wersja "Trędowatej" ma w sobie coś, co pozwala mi wczuć się w pragnienia kobiet z tamtej epoki... jest bardziej wiarygodna, naturalna niż ta z 1976 z Leszkiem Teleszyńskim i Elżbietą Starostecką.
Zgadzam się, że ta wersja jest bardziej wiarygodna, ale i tak wolę tą z 1976, mam do niej sentyment;), no i do anielskiej twarzy Starosteckiej;-))