Dosadne mocne kino bez uproszczen i upiększeń. Właśnie za to lubię angielskie (i w ogóle
europejskie) kino. Trochę mi się kojarzyło z "Requiem dla snu", ale ten mi się bardziej podobał bo
byl mniej dołujący. Evan McGregor byl świetny ale Robert Caryle i Kelly McDonald też byli świetni.
Nic dziwnego, ze teraz robia kariery w serialach.
9/10