Długo zbierałam się żeby obejrzeć "Trainspotting". Kilka podejść skończyło się po paru minutach... nie potrafiłam się wciągnąć.. no prostu nie było tego czegoś co by mnie chwyciło. W końcu postanowiłam kupić książkę - to był dobry pomysł. Przeczytałam szybko, pomimo iż książka nie zachęcała od pierwszych stron - jest chaotyczna, co chwila pojawiają się nowe postaci, nikt nie jest dobrze przedstawiony, wydarzenia porozrzucane ALE z czasem zaczyna ci się w głowie wszystko układać, poznajesz lepiej bohaterów, w końcu przestajesz ich mylić i zaczynają cię bawić ich przygody.
Po lekturze mówię "Dobra! Chce obejrzeć ekranizacje!". No i w końcu udalo mi się obejrzeć cały film. I co? Zawód. Dlaczego?
Kreacje postaci są na prawde świetne, scenografia też i generalnie wizja reżysera bardzo mi się podoba, ale film jest JAKBY o niczym. Niby tak jak książka chaotyczny, groteskowy etc ale stanowczo za krótki... troche płytki.. nie wiem trudno jest mi dokładnie to ocenić...
A wy co sądzicie o tym?