Mark - główny bohater mówi na początku filmu o zwyczajnych ludziach, wypełniających monotonne czynności pospolitego człowieka. Nazywał ich trupami. Mianowicie, ludzie-trupy, idą z biegiem otaczającego ich otoczenia, odnajdują się w nim, wyznaczają sobie żałosne cele i dążą do nich z żałosnym uśmiechem na ustach. Są to ludzie bez kreatywności. Trupy to nie są ćpuny. Nie są to grubasy z piwem w jednym ręku i pilotem w drugiej. Nie są to także inni, których większość uznała by za dziwnych i żałosnych. Trupy to niestety większość. Ludzie szarzy i nudni. Na koniec trzeba ze smutkiem stwierdzić, że Polska to jeden wielki cmentarz, starczy rozejrzeć się w okół. Jasne, że nie mówię o wszystkich. Jeśli nie jesteś trupem, to bądź z siebie dumny. To nie jest wcale łatwe.
a na samym końcu staje się właśnie takim trupem i bardzo się z tego cieszy.. jaki wniosek?
Może bycie trupem wcale takie złe nie jest
Chyba nie dotrwałeś do końca. Na końcu kontestuje to twierdzenie, a zwyczajność jest celem do jakiego dąży.
Szanowny Pan FightClub najwyraźniej w filmie dostrzegł jedynie hasło "każdy, kto nie jest celebrytą, jest martwy". Cóz, ciekawe spojrzenie. Pozdrawiam serdecznie.
Osobiście pozwolę sobie skłaniać się ku Szanownej Pani interpretacji, jakoby Szanowny Pan Narkoman ukojenie od ekstremalnych wrażeń znalazł w normalnym, spokojnym życiu, od którego przez większość życia uciec się starał. Pozdrawiam serdecznie.
@fightclub ta interpretacja, którą napisałeś na pewno nie odnosi się do tego filmu. Pisze pan że ćpuny nie są trupami, jednak w filmie wyraźnie powiedziane jest, że są niewolnikami.
Dodatkowo wypadało by wyjaśnić pańską definicję ludzi "szarych i nudnych" bo pewnie każdy będzie miał tu swoją definicję takowych ludzi.
No i to stwierdzenie "Polska to jeden wielki cmentarz". Jeśli trupy definiować jako osoby mające jedynie materialny i hedonistyczny styl życia, to mógł bym się z panem zgodzić.
Jednak to nie ma nic wspólnego z tym filmem.