7,8 238 tys. ocen
7,8 10 1 237601
7,9 61 krytyków
Trainspotting
powrót do forum filmu Trainspotting

tylko dobry

ocenił(a) film na 9

Powiedzmy,ze film był dobry (na nic więcej nie zasługuje), nie skakałam po obejżeniu go z radości.....bo życie narkomana jest duzo bardziej chore niż to co zostało pokazane. Myśle, że to dosc lajtowy film o szprycowaniu sie. Evan cóż.......no nie zachwycił mnie, bardzo go cenie, ale w tym filmie zagrał dosc kiepsko. Troche nie przemyślane te sceny do konca, czegoś brakuje. jakiejś cholernej płęty.......

użytkownik usunięty
balerina

Trochę nie przemyślany ten twój komentarz ;). Film to nie rzeczywistość to że życie narkomana jest bardziej chore nie znaczy że tak ma być przedstawione w filmie . Bo "Trainspotting" to nie tylko film o narkotykach to historia z ciekawymi postaciami, które sceny są nie przemyślane?? bo jak dla mnie Hodge pisze najbardziej przemyślane scenariusze na świecie . Ty(ewentualnie pani :P) chciałabyś zobaczyć film pseudoedukacyjny jak "Requiem dla snu" o tym że narkotyki są złe tylko że to jest jasne że wyniszczają człowieka i to by było pójście na łatwiznę w "Trainspotting" mamy film o ludziach z narkotykami w tle nie ma tu wzniosłej idei nawracania najporządniejsi kończą najgorzej a niehonorowe zachowania prowadzą do szczęścia . I co to jest dla ciebie cholerna płęta ? Bo w "Trainspotting" jest taka że normalne życie może być dużo fajniejsze niż ćpanie i hardkorowe :P akcje. Zresztą tu jest multum scen z przesłaniem bo to kino pełną gębą a nie kolejny antynarkotykowy straszak.

ocenił(a) film na 8

P U E N T A!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jak można używać słów nie wiedząc jak się je pisze. po prostu ręce opadają

użytkownik usunięty
Ruby_in_Gold

POINTA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

i puenta i pointa jest poprawne ;]

ocenił(a) film na 10
balerina

skąd wiesz jak wygląda życie narkomana? nie ma jednego, utartego schematu i nie każdy narkoman kończy w ten sam sposób

ocenił(a) film na 8
balerina

Moja - jakże droga! - wielbicielko Zmierzchu i horrorów setnej klasy: trudno jest skakać z radości po obejrzeniu (dobrze piszę?) filmu poruszającego tematykę dragów, nawet jeśli posiada on zgoła optymistyczny wydźwięk; z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że byłabyś zadowolona o wiele bardziej, gdyby ćpunów sprowadzano na ekranie do roli gnijącego ścierwa - cóż!, jednych bawi Misiek Koterski, drugich rąbanie głową w ścianę i nie sądzę, by można było to negować, nawet jeśli przechodzi to ludzkie pojęcie na temat (również ludzkich) ułomności. Gwarantuję Ci jednak, że życie narkomana smutnym być nie musi, a dantejskie sceny z nazbyt często porównywanego do Trainspottingu filmu są jednostkowe i dotykają ludzi w końcowej fazie uzależnienia - wielu użytkowników odpału radzi sobie świetnie na gruncie społecznym, zawodowym... i ze zgrozą przyjmuję fakt, że dzięki produkcjom edukacyjnym narkomania utożsamiana jest z prostytucją, agresją i chorobą (tu drugie dotyka mnie chyba najbardziej). W związku z tym jasnym jest chyba, że cenię Trainspotting za brak mentorstwa i realizm, prawdziwy realizm, nie nadawanie pewnym faktom niewłaściwej formy, która ostatecznie prowadzi do ukazania widzowi kłamliwego obrazu, a której jedynym celem jest szokować i bić kasę na ludzkim zamiłowaniu do melodramatu - ironiczny, nieco nawet bezczelny, rzeczywiście nie nakazuje, nie daje jednoznacznej puenty, nakłania nas jednak do zadania sobie pytania: co wybierasz?; niezwykle śmieszą mnie więc opinie, wedle których zachęca on do narkomanii i stawia ją w zdecydowanie pozytywnym świetle. Można uznać go za dwuznaczny moralnie - mimo iż ukazuje jedynie przysłowiowe dwie strony medalu (nie oszukujmy się, dragi dają przyjemność, dużą przyjemność) - ale nie za zły w powszechnym tego słowa znaczeniu. Dobre zdjęcia, dobra muzyka, dobra gra aktorska - szczególnie hipnotyzującego Ewana McGregora (nie ceniłam go wcześniej) i Ewena Bremmera, którego, muszę przyznać, wcześniej nie znałam. Produkcja nie padła ofiarą własnej legendy (Ojciec chrzestny) i to się ceni, tak samo zresztą, jak i złożoną fabułę.

ocenił(a) film na 10
atropina

to może ja przygrzeję

ocenił(a) film na 10
atropina

Nie szalej tak złotko. "Cholerna Płęta" rozbiła pulę i nie powinno się dziewczynie na głowę spuszczać cegieł i tak nic nie ruszy. Ja natomiast siedziałbym sobie cicho gdyby nie dwie rzeczy. Po pierwsze co to jest "prawdziwy realizm" i jak ma się do Trainspottingu. A po drugie, kto to jest narkoman ? Bo jeśli sądzisz że, dzięki waleniu po kablach czy zapijaniu spirytusu życie jest "ciekawsze" to bynajmniej, nie jest. Z drugiej strony palenie trawki czy nawet jakieś grzyby i kwasy mogą być fajnym dodatkiem, no ale Psychodeliki <nie równa się> narkomani. Więc o co Ci chodziło ?

Pozdrawiam