Z takim przeświadczeniem zabrałam się do obejrzenia tego zagmatwanego dzieła po szybkim rozeznaniu w tytułach dyskusji na forum. Nie zawiodłam się. Rzeczywiście wprowadził mnie w ekscytujący,nienachalny trans. Cała akcja była przyjemnie zawiła i przyjemnie to idealne określenie wg. mnie. Bardzo fajna gra kolorów i muzyki. No i znów ten McAvoy-genialny w graniu świrów i ludzi z zaburzeniami. Postać Elizabeth bardzo tajemnicza,z zimną krwią (prawie) całą intrygę doprowadziła do celu.