Na film wybrałem się ze względu, na pierwsza niezwykle udaną pierwszą część, która podbiła moje serce. Spodziewałem się, że tradycyjnie kontynuacja może nie wypalić i zepsuć nieco renomę całej serii. Powiem, że mi się podobało, ale to już nie to samo. Nieco za bardzo naciągane z fabułą nie do końca zgraną z częścią pierwszą. Na uwagę i oklaski zasługują przede wszystkim efekty specjalne, które biły na głowę te z "Jedynki", ale w końcu 80 milionów przeznaczone na ten cel, musiało przynieść oczekiwany sukces. Jako fan serii z smutkiem i szczerym sercem muszę jednak stwierdzić, że "Transformers: Zemsta upadłych" śliznęła się na sukcesie pierwszej części. Każdy szedł bo chciał zobaczyć kontynuację perły nowoczesnego kina Sci-Fi. Nie jest źle, ale to już nie to samo. Oczywiście nadal warto obejrzeć, ale mimo wszystko wole chwalić i odnosić się to 'Jedynki".
Liczę, że trzecia część będzie nieco bardziej przemyślana i pokaże, że z Transformerami nadal trzeba się liczyć, a nie ośmieszać całą serię, dając niezasłużone Złote Maliny.