Przyjemne i rozrywkowe kino akcji klasy C. Michael Ransom jest weteranem z Wietnamu. Pewnego dnia dostaje wiadomość od kumpla, że major Jenkins, któremu zawdzięcza swe życie został uprowadzony. Okazuje się, że major wpadł w ręce KGB, a agenci wywiadu żądają 10 milionów dolarów okupu w diamentach. Ransom wyrusza na samotną misję, a towarzyszy mu przygodnie poznana w Manili atrakcyjna blondynka…
W roli głównej Brent Huff, znany mi z innego (dużo lepszego) filmu Mattei „Born to Fight”. Ścieżką dźwiękową zajął się Stefano Mainetti i wszystko byłoby na prawdę OK, gdyby nie to, że … momentami zalatywała mi Indiana Jonesem (?).
Tak na koniec dodam, że Mattei potrafił skleić naprawdę emocjonujące sceny walk. Niby kolejny rip-off Rambo, ale seans zaliczam do udanych. Dla konesera.
7/10