Daję 5 gwiazdek za......muzykę. Film miałki i przewidywalny....Poruszający ciekawy problem społeczny, przedstawiony jednak w banalny sposób....
Niestety pod względem koszykówki, również pełen błędów. "Genialny trener" popełnił 2 kardynalne błędy. W pierwszym meczy, gdy cudem wygrywa...powinien nakazać swoim zawodnikom w końcówce...szybkie faule. Drużyna przekracza wówczas limit fauli na drużynę i sędzia musi podyktować rzuty osobiste. Zawodnik drużyny przeciwnej rzuca pod presją z linii wolnych i nie ma szansy zdobycia 3 punktów, a jedynie dwa. Wówczas....Richmond wznawia grę przy remisie, a nie tracąc do rywala 1 punkt....no ale udało się i wygrali.
Drugi błąd ma miejsce w finale....Richmond ma piłkę, do końca 23 sekundy....zamiast grać do końca na pewną piłkę, chłopaki zdobywają szybki punkt i umożliwiają przeciwnikom kolejną akcję....przez co przegrywają;)
Pomijam już to, że w IV kwarcie, drużyna Richmond popełnia błąd połowy.....
Niestety "prawdziwy" film o sporcie to film Oliviera Stona "Any given sunday"