Być może dlatego, że z uczelni tylko niewielki odsetek graczy gra w lidze zawodowej. Niektórzy z nich (np. obecnie Anthony Davis, Andrew Wiggins, czy LeBron James) już w szkole średniej mieli zapewnione miejsce w NBA, a taki Kevin Garnett np. nie szedł nawet na studia, od razu po skończeniu liceum poszedł do NBA.

Na boisku nic by im to nie dało, racja. Ale główną istotą filmu jest ukazanie, że bez znaczenia na wygląd, pochodzenie czy rodowód, wszyscy mają szanse na lepsze życie. Trzeba zrozumieć ten przekaz.

Zgadzam się, że oceny szkolne nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości, ale Carter chciał nauczyć przez zwykłą umowę tego, że obietnic i deklaracji trzeba przestrzegać, tym bardziej dosadnie uświadamia to im, przybliżając statystyki i los niektórych ludzi, np. ojciec gracza w więzieniu, 30% "czarnych" w wieku 18-25 siedzi w pierdlu, etc. Oceny to tylko papierek, ale nie raz powinieneś się przekonać o tym, że czasem papierek jest ważniejszy od tego co naprawdę umiesz. Carter chciał żeby nauczyli się samodyscypliny oraz żeby mieli zapewnioną jakąś przyszłość.

Po to poprawiali oceny. Oni nie byli pewniakami do NBA, a nawet jeśli któryś by się dostał, to gdyby nie rygor Cartera, mogliby skończyć Len Bias, który był zapowiadany na gwiazdę NBA, a w dniu w którym został wybrany do Boston Celtics - zaćpał się na śmierć i nigdy nawet nie zagrał w lidze zawodowej. Nie musieliby, ale mogliby. Reżyser chce nam przekazać, że mogli podzielić jego los, gdyby trafili pod złe skrzydła, trafili w dobre ręce, więc tego uniknęli. O tym nie można zapominać.

Polecam zapoznać się z zasadami panującymi w świecie koszykówki, zwłaszcza w NBA i lidze akademickiej NCAA oraz obejrzeć film jeszcze raz, odrobinę uważniej, zwracając uwagę na jego problematykę ;)

Zgadzam się :D

Również się zgadzam. Ale ja postaram się prościej-krócej: gdyby Wasi synowie chcieli grać w nogę, to czy pozwolilibyście im rzucić naukę?

Nie znasz realiów jakie panują w Stanach Zjednoczonych.
Koszykówka to jedna z gier narodowych i oczko w głowie narodu,jesli chodzi o sport.W liceach masz od groma utalentowanych ludzi do tej gry,ale niewielki odsetek będzie zarabiać zawodowo,więc nauczyciele wykorzystują(pozytywnie)graczy którzy maja ogromne "fory" w szkole,żeby zaliczyli minimalną średnią która jest potrzebna by dostac się na studia,bądż dostać stypendium,a po przez to,wyszli na ludzi,którzy zazwyczaj po opuszczeniu szkoły przestaja grać,ale mają zawód i pracę,dzięki czemu nie kończą w gangach ulicznych itp.