8/10
Nie chodzi mi o to, żeby przetłumaczyć Wam, że ten film jest super mimo, że się Wam nie podobał. Jeśli tak było to trudno :)
Szczerze, czekałem bardzo na ten film, ale z pewnym dystansem, biorąc pod uwagę jak łatwo się zawieść na wielu nowych produkcjach. Otóż tym razem można śmiało wydać trochę hajsu i iść do kina, bo w 3D Tron 2 wygląda świetnie.
Co od razu zaskakuje - u mnie na wieeeeeeelki, chyba największy plus - muzyka. Panowie z Daft Punk przeszli samych siebie, powracając gdzieś daleko do korzeni muzyki elektronicznej, dodając charakterystyczne dla siebie motywy z dzisiejszym, świeżym brzmieniem - brawo :)
Trudno się spodziewać ambitnej, wielowątkowej fabuły, która zmusi Cię do przemyśleń nad życiem i śmiercią - nie, nie o to chodzi. Tutaj jest napierdalanka na dyski w świecie komputerowym i...wypada to bardzo dobrze. Czasami zdawało mi się, że walki są inspirowane tymi z Gwiezdnych Wojen - nic to nie przeszkadza. A wyścigi na motorach - na co najbardziej czekałem - są bezbłędne...
W ogóle trzeba pochwalić pomysłowe i przede wszystkim, nieprzesadzone efekty specjalne. Wszystko jest cacy w tym aspekcie.
Jedyne co mnie bardziej raziło, to niektóre teksty. Nagle wszyscy są Werterami - bo ten nie miał ojca, bo ta to jest w ogóle ostatnia ze swojego rodzaju, bo tamten się poświęcił...przedłużają trochę.
Ogólnie film, moim zdaniem, warty polecenia i na pewno jedna z lepszych produkcji, które można teraz zobaczyć na dużym ekranie :)
TRON jest o wiele mądrzejszy od Avatara i Incepcji. Motyw gdy CLU i Jeff Bridges mówią to samo w innych światach jest doskonały. Spora dawka humoru (You're messing my Zen thing) i Jeff jako bóg daje niezły film. Dla mnie to o wiele ciekawsze niż schodzenie do coraz głębszych faz snu czy zmodyfikowana puszcza amazońska.
Muzyka doskonała, efekty świetne, ciekawy świat.
TRON wygrywa.