Pierwsza połowa filmu jest naprawdę imponująca szczególnie od strony wizualnej,tak właśnie powinien wyglądać świat wirtualny!Świat neonów....robi wrażenie a sama muzyka wręcz nadaje poweru całej historii i pcha akcje do przodu i tak już jest do samego końca.No może po tym mocnym początku,druga połowa filmu troszeczkę rozczarowuje(ale tylko trochę),liczyłem na jeszcze większe spektakularne akrobacje czegokolwiek ze świata wirtualnego. No ale czego zabrakło,na pewno bardziej zawiłej i zaskakującej fabuły na miarę pierwszego Matrixa...
No ale na nic wielkiego,wybitnego nie liczyłem(nie te czasy gdzie sie kiedyś stawiało przede wszystkim na rozbudowana,ciekawą fabułę a dopiero pózniej na efekty-patrz Elektroniczny morderca).Jednym słowem poprzeczka sie obniżyła drastycznie i z tego też powodu moze jestem bardziej wyrozumiały do nowego Tronu,a moze tez dlatego że film całkowicie zdominowała,zmiazdzyła wręcz fenomenalna muzyka,którą można było bez końca słuchać i sie nią delektować :)
Poczułem sie nawet tak jak kiedys podczas oglądania słynnego Łowcy Androidów i w tle Vangelis...mmm to były czasy i może właśnie dlatego moja ocena względem tego filmu bedzie zawyżona czyli...9/10.
Na trzecia część czekam z niecierpliwością,no i liczę na cud,czyli bardziej rozbudowana fabułę....
Powiem tak - pomimo debilnego pomysłu na film (zarówno pierwowzór jak i dziedzictwo) - dematerializacja i przeniesienie do "wnętrza" komputera + pomysł który mógł zrodzić umysł przedszkolaka (lub osoby nadużywającej halucynogenów) czyli programy komputerowe które zachowują się/wyglądają jak ludzie, tworzą też coś na kształt systemu totalitarnego w którym atrakcja dla gawiedzi/programów są cyfrowe walki gladiatorów - film jednak ogląda się świetnie: kapitalna strona wizualna, zręcznie poprowadzona akcja filmu, relacje ojciec/syn, stojące na przyzwoitym poziomie aktorstwo. Nie stety zabrakło oryginalnego pomysłu który uwiarygodniałby całą fabułę jak we wspomnianym przez Ciebie Terminatorze, czy choćby przełomowym swego czasu Matrix, niskobudżetowym Pandorum czy Dystrykcie 9... Niestety wspomniane we wstępie bzdury powodują że trudno tak naprawdę wczuć sie w sytuację głównych postaci. Mógł to być jeden z klasyków kina SF, tak no cóż nie mogę wystawić więcej niż 7/10, pomimo ze naprawdę dobrze się bawiłem podczas seansu.
Pozdrawiam.
tia.. tylko owo ukazanie świata programów jako świata zbliżonego do naszego było prekursorem w tym nurcie sf, który rozwinął i skończył sie praktycznie na Matrixie.. a różnica jest między nimi bodaj, 19 lat...
tia - tylko że w Matrxie miało to ręce i nogi - było to sensownie i logicznie stworzone uniwersum a nie bajka dla dzieci. Jestem w stanie wczuć się w świat z Matrixa bo jest to potencjalnie możliwa wersja rzeczywistości - niestety nie wyobrażam sobie Worda napierniczającego się na motocyklach (czy tam światłocyklach) z Power Pointem, Excellem i Nortonem....
zauważ z łaski swojej na lata powstania - w latach 80tych szacowny pan Gates uważał, że w przyszłości pamięć 600 Mb będzie optymalna i co?... i jajco. trzeba znać realia tamtych czasów i nie porównywać ich z obecnymi, bo to dopiero jest śmieszne
współczuję ci ograniczonej wyobraźni
chyba że książki piszesz , przeciętna strona tekstu to kilka kilobajtów, i nie ma pewności czy BG tak powiedział to taka legenda raczej
Znam świetnie realia lat 80-tych bo wtedy byłem w szkole podstawowej i liceum - nie widzę jednak sensu w Twojej wypowiedzi - co ma ilość pamięci do samego bzdurnego założenia filmu ?
Zauważ że dla wielu osób które wręcz nie trawią i nie akceptują fantastyki,90 procent pomysłów wykorzystanych w tym gatunku filmowym uważają za bzdurne.
A odnośnie wypowiedzi Diany:
Ona chyba stawia bardzo poważną tezę( z uwagi na dość wielki postęp rozwoju techniki szczególnie komputerowej)że wszystko jest możliwe(oczywiście bez przesady),no ale jest to gatunek filmowy który sie rządzi swoimi prawami tak wiec powinniśmy podchodzić do tej materii dość tolerancyjnie.....
tak jak wcześniej pisałam - gość ma ograniczoną wyobraźnię, zwłaszcza jeśli nie widzi analogii pomiędzy tamtymi latami i tamtym poziomem wiedzy, a dniem dzisiejszym...
Tak się składa że w latach 70-90 powstała większość "kamieni milowych" gatunku SF od Odysei kosmicznej, Blade Runner, Alien/Aliens, poprzez Terminatora (który owszem miał "zakręconą jak świński ogon" fabułę, która jednak była logiczna, a nie bzdurna i dziecinna), Robocopa, Predatora na przytaczanym wielokrotnie Matrix kończąc. Niestety moja ograniczona wyobraźnia prędzej "łyknie" fabułę filmiku Horton słyszy ktosia (pomysł z istnieniem alternatywnego świata w pyłku jest naprawdę genialny) niż spersonifikowanego świata programów komputerowych które nap/i/e/r/d/a/l/a/j/ą sie we wnętrzu komputera.
Ale czemu przejomwać się realizmem? Co to nam daje, że w filmie rozrywkowym było by to bardziej realnie pokazane? Film stanie się przez to fajniejszy? Na prawdę dajmy twórcom filmów wolną rękę, niech kreują swoje abstrakcyjne światy, ażeby pokolorowały nam nudne życie. Myśle, że to jest celem takich filmów. I nie wciskajmy tam na siłę nudnych praw naszego świata. Oglądamy filmy s-f w końcu ażeby od niego uciec. Nie ograniczajmy twórców filmów. Co z tego, że twórcy umieścili w komputerze coś niemożliwego, jeżeli niesie to ze sobą mnóstwo rozrywki.
To jest takie na siłę hamowanie rozwoju sztuki. To tak jak gadanie, ze muzyka elektroniczna jest do du*py bo nie jest wykonywana na instrumentach. I chrzanić, że tak na prawdę cyfrówka jest jedyną obecnie możliwością na odkrywanie nowych granic dźwięku bo kolejne brzmienie gitary w 100000000 już kawałku staje się nudne. Nie jest to ludzkie i tyle. Sztuczne... WTF? Tak więc. Dajmy sztuce być nielogiczną, abstrakcyją, odkrywczą, nierealną, ażebyśmy sami mogli poczuć się wolni. Kiedyś w tej abstrakcji tak na prawdę może znaleźć się realizm...
Jedynie do czego się można przyczepić to to jak łatwo "młody"się przeniósł do tego wirtualnego świata,no bo patrząc pod kątem takiego Matrixa to w tym filmie pokazali(rozwiązali)to bardziej ciekawie i mądrzej....
Tron oglądało mi się świetnie, choć niestety "niezobowiązująco" tzn nie przejmowałem sie zbytnio losami głównych postaci - po prostu jako miłośnik dobrego kina SF wymagam od tego typu kina fabuły, która pozwala mi uwierzyć w wykreowaną rzeczywistość i niejako przenieść się do innego świata, utożsamic z bohaterami filmu - udało sie twórcom Obcego, Terminatora, pierwszego Matrixa, Blade runnera, starej trylogii Star Wars, czy Tolkienowi/Peterowi Jacksonowi we Władcy pierścieni - tamte filmy przeżywałem - Tron wyłącznie obejrzałem, nie powiem ze sporą przyjemnością, ale nie sądzę bym wielokrotnie do niego wracał.
PS. muzyka elektroniczna jest do d.py...Metallica/Slayer/Anthrax/Megadeth/Acdc/U2/Dire Straits/Bruce Springsteen/Leonard Cohen/Marillion with Fish rules...
Co do PS'a. Ja to widzę tak. Muzyka instrumentalna i tu chodzi o rock i podobne rzeczy daje mi jako taką frajdę i zaangażowanie w jej słuchanie. Mimo wszystko jeżeli chodzi o jej słuchanie zawsze w jej dźwiękach będę widział mechaniczne ruchy ręką itd. Będę ją odbierał jako coś zależnego od człowieka. Powoduje to u mnie często uczucie ograniczenia. Jeżeli chodzi o elektronikę to porywa mnie całkowicie, i jeżeli znajdzie się dobry kawałek to odczuwam tylko niczym nie ograniczoną przestrzeń. No ale to tylko taka drobna i nieważna odpowiedź poza tematem.
"PS. muzyka elektroniczna jest do d.py...Metallica/Slayer/Anthrax/Megadeth/Acdc/U2/Dire Straits/Bruce Springsteen/Leonard Cohen/Marillion with Fish rules"
Osobiście sądzę, że U2 siorbie pytę, ale z resztą się raczej zgadzam. Mimo wszystko Daft Punk szacun za soundtrack się należy.
"Jestem w stanie wczuć się w świat z Matrixa bo jest to potencjalnie możliwa wersja rzeczywistości - niestety nie wyobrażam sobie Worda napierniczającego się na motocyklach (czy tam światłocyklach) z Power Pointem, Excellem i Nortonem...."-ty,to ci się udało :D
Pomysł jest oryginalny, aczkolwiek naiwny, to fakt. Strona wizualna, klimat, muzyka (normalnie brzydzę się elektroniką) i dobre aktorstwo powodują, że film jest jak najbardziej przyjemny.
8/10 - bardzo dobra rozrywka, ale nic więcej.
stary dokładnie to samo stwierdziłam oglądając ten film... kretyńska fabuła, że ręce opadają, programy które robią sobie igrzyska, bitch please... dla mnie ten film był nudny do zrzygania, w połowie przestaliśmy go z chłopakiem oglądać. Przerost formy nad treścią bije po oczach. Najlepszy był cieć wchodzący za głównym bohaterem na dach i metalowy pręt o szerokości 10cm zwisający 37098157833 pięter nad ulicą...
ojtam fabuła, fabuła to nie wszystko
troszkę przegadany, ale bawiłem się bardzo dobrze oglądając ten film
ale ja jestem z pokolenia kiedy jedynka wyszła ;)
w każdym razie... moja ocena bardzo dobry
i niech lepiej nie robią trzeciej części ;)
"ale ja jestem z pokolenia kiedy jedynka wyszła ;)"
naprawdę? i podobało ci się jak spaprali ten film? Zrobili z tego durną historyjkę dla dzieci o fabule prostej jak budowa cepa.. Zawiodłem się, myślałem że będzie chociaż dorastał do stóp oryginałowi ale jest jakieś 6 stóp po ziemią.
Oryginał też genialną fabułą nie grzeszył (też jestem dość stary 1972) - ale powiem szczerze że tę bajkę dla dzieci oglądało się świetnie - jak wspomniałem wcześniej aktorstwo, akcja + strona wizualna filmu stoją na naprawdę wysokim poziomie - osobiscie polecam ten film znajomym, choć do kanonu kina SF na pewno go nie zaliczę.
"Oryginał też genialną fabułą nie grzeszył"-dokładnie i teraz co niektórzy oczekują iście ciekawej fabuły....A odnośnie efektów(tym razem skupiłem sie na nich a nie jak zawsze na fabule)są naprawdę imponujące i skrojone akurat na nasze obecne czasy.
j.w. i nie wdaję się w dalsze bezpłodne dyskusje - po prostu fajny filmik (choć na pewno nie wybitny)....
No tak skoro oryginał nie grzeszył fabuła to kontynuacja musi być dwa razy głupsza. Raczej by się postarali zrobić coś porządnego a nie totalnie olać sprawę.
Dla mnie to mogliby to puszczać na dobranockę bo chyba taki target obrali sobie twórcy.
ps. tak na marginesie ten film pokazuje wielkość Avatara, był reklamowany z równie wielką pompą a po premierze wszystko ucichło.
piszesz tak jakby "jedynka" była dziełem epokowym, jakby tam scenariusz i dialogi pisał sam Lem, a niestety oryginalny Tron był prosty w budowie jak dyskietka 3.5
Jak dla mnie ten film to lekkie i efektowne kino nie wymagające wysiłku ani intelektualnego ani żadnego innego i gdyby nie świetne muzyka bradzo klimatyczna to byłoby 6, a tak zgadzam się w 100%, że to bradzo przyjemne kino wiec mocna 7
Minusy
- Fabuła jest zbyt skromna skromna, a postacie czasami zachowują się infantylnie.
- Dialogi są fatalnie bezpłciowe.
- Aktorzy zagrali przeciętnie [poza trzynastką, która była zabawna]
- Akcja siada po walce na stadionie. Do końca filmu prawie nic się nie dzieje.
- Muzyka zdaje się być czasami podłożona w złych miejscach. W takim "Kick Ass" zrobiono to o klasę lepiej.
- Ogólny niedosyt.
Plusy
+ Doskonałe udźwiękowienie.
+ Wspaniała muzyka.
+ Efekty wizualne.
Kick Ass był genialny - jak dla mnie mix stylu Tarrantino i Rodrigueza przeniesony do świata adaptacji komiksu o superbohaterach - ale porównynie z Tronem nie ma większego sensu, to zupełnie inny gatunek filmowy, prawie jak by porównać Martwicę mózgu do Blade runner (choć oczywiście nie próbuję nawet odnosić poziomuTron do arcydzieła Scotta).
Przecież on nie porównuje kick ass'a do tronu, tylko dopasowanie muzyki do filmu.
nie mniej Kick-Ass miał inną ścieżkę dźwiękową, więc tutaj, jeśli ktoś nie lubi muzyki klubowej, to żadne przetasowanie nie pomoże w jej odbiorze
Zgadza się, ale chyba nie rozumiesz o co tu chodzi. Nie o wymianę muzyki w filmach (i zobaczmy może będzie lepiej) tylko o to czy muzyka w przykładowym kick ass'ie pasuje do filmu lepiej niż muzyka w tronie (do tronu ofc.)
Film jako fabuła słabiutki,Jeśli chodzi o efekty i muzę super.Raz można oglądnąć . ps.Bardzo lubię fantastykę ale ten film jakos nie podszedł mi.
ode mnie powinno być 7 ale za efekty podnoszę do 8 :P pewnie już nigdy więcej tego nie obejrzę ale w sumie nie męczyłam się oglądając film.
a 13 akurat bardzo mnie aktorsko zawiodła ;/
U mnie na chłodno też 7,ale za efekty podnoszę do 8 i za muzykę dodatkowo jeszcze jeden tak więc razem 9.Te dodatkowe dwa punkty są bardzo mocne,te dwa walory wybijają sie ponad przeciętność.
ja pozostaję przy 7/10 w kategorii "blockbuster" i dodaję do ulubionych ;)
mam czyste sumienie ;P
Obejrzałem po raz drugi,stwierdzam że wart tej 9-ki,tak wiec sumienie mam czyste.A pro po dodałaś do ulubionych mimo ze oceniłaś na 7 :P
Aronn nie będzie 3 części Disney tym filmem zakończył istnienie Sieci sami nawet mówili, że to będzie zakończenie Trona.
To jest taki film ,gdzie zastanawiasz się czy dać w oceniaczce 6 ,czy 7 hehe Ja dałem 6 ,bo niczym specjalnie mnie nie zachwycił ,ale oglądało się dosyć fajnie.tyle
"bo niczym specjalnie mnie nie zachwycił"-??
Muzyka,efekty,klimat.!
Trochę słaba fabuła,jedyny minus...
daje również 9, Tron dziedzictwo to Czysta Forma, doskonała harmonia obrazu i dzwięku - fabuła jak z produkcji z lat 80tych, banalna ale zgrabna, ale nie oszukujmy się - nikt nie spodziewał się metafizycznego kina, mnie zaskoczyło samo rozbudowanie universum jak i świetny desing całości z wszędzie obecnymi neonami, po prostu piękna sprawa, muzyka Daft Punka jest nieoddzielną częścią do obrazu, współgra tak kapitalnie że można zaryzykować stwierdzenie że jest to pewien rodzaj artyzmu. Tron Dziedzictwo udowadnia że można wykreować wspaniałą wizję, mimo że to bajka sf to jest to idealne przeciwieństwo kiczowatego cyrku na kółkach jakim jest Transformers.
dla mnie jedyny minus to słabo zrobiona twarz Jeffa odmłodzonego, ...