PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=487478}

Tron: Dziedzictwo

TRON: Legacy
2010
6,6 96 tys. ocen
6,6 10 1 96337
5,5 28 krytyków
Tron: Dziedzictwo
powrót do forum filmu Tron: Dziedzictwo

Fu*k the system!

ocenił(a) film na 8

Kiedy w 1982 roku nikomu nieznany reżyser i scenarzysta - Steven Lisberger – stworzył film dla Disneya oparty całkowicie na swoim własnym autorskim pomyśle, nikt nie wróżył mu szczególnych sukcesów ani popularności. „Tron”, wyprodukowany za niewielkie pieniądze obraz sci-fi, opowiadał o Kevinie Flynnie, nastolatku, który już w tak młodym wieku wykazywał szczególne zdolności nie tylko w roli niedoścignionego gracza, lecz także jako programista i nieuchwytny haker. Podczas jednego z technologicznych eksperymentów Flynn zostaje zdematerializowany i przeniesiony do wnętrza komputera. Okazuje się, że cyfrowy świat niewiele różni się od naszego, a totalitaryzm to prawdopodobnie najgroźniejszy wirus, jakim mógł zarazić się jego system. Teraz, w 2010 roku, niemal trzydzieści lat po premierze oryginału, do kin wchodzi jego wysoko budżetowa kontynuacja z dopiskiem „Dziedzictwo” – a wszyscy ci, którzy śmiali się z Lisbergera mogą teraz tylko… przybić sobie piątkę. Reżyser ten, mimo iż zasłynął „Tronem” wśród milionów nerdów na całym globie, w swojej karierze stworzył jedynie cztery filmy – a od dwudziestu jeden lat pozostaje na emeryturze (no, może poza jednorazową produkcją recenzowanego „Dziedzictwa”). Cóż, widać sława nie wydała mu się zbyt kuszącą alternatywą na życie. A może po prostu skończyły mu się pomysły?


- A TY GDZIE?

Przyznam, że gdyby nie krótki epizod w konsolowej grze jRPG – „Kingdom Hearts II” – w którym odwiedzało się krainę TRON’a, by skopać kilka cybernetycznych pupencji, nigdy bym o tej produkcji nie usłyszał. Oficjalnie mówi się, iż jest to „klasyka kina sci-fi”, ale moja miłość do tego gatunku skończyła się niedługo po premierze „Zemsty Sithów”. Owszem, jeszcze zanim dowiedziałem się o powstawaniu sequela postanowiłem zdobyć się na odwagę i odkopać jego pierwowzór (głównie dzięki wspomnianej przed chwilą grze wideo), ale przez półtorej godziny trwania filmu myślałem głownie o ciepłym łóżeczku i mięciutkiej poduszce, które wynagrodzą mi ów męczeński seans. „O, to będzie dwójka?” – zareagowałem na nowinkę wyczytaną na serwisie Filmweb.pl – „W samą porę! Zapewne szampańsko się na niej ubawię.”. Wiecie co? Wstyd mi za to podejście. Serio.


- NA TRON

Debiutujący reżyser, sądząc po nazwisku polskiego pochodzenia, Joseph Kosiński, wystartował z naprawdę widowiskową i nadzwyczaj klimatyczną produkcją, godną miana „Avatara 2010 roku”. Piszę to bez jakiejkolwiek ironii – to rewelacyjna audio-wizualna rozrywka, choć z głupim jak but scenariuszem. No ok, umowna fabuła umowną fabułą, ale to właśnie efekty 3D, czy fenomenalna ścieżka dźwiękowa autorstwa Daft Punk (moim zdaniem najlepszy soundtrack roku 2010) sprawiają, że obok „Tronu Dziedzictwo” trudno jest przejść obojętnie. I jeszcze coś – tak absorbującego filmowego klimatu nie było od dawna! Początkowo widza może bawić wysadzany neonami cyber-świat, gdzie mężczyźni biegają w choinkowych gajerkach, a panny zachowują się jak połączenie kobiet z „Seksmisji” z tymi z reklamy samochodów Toyoty, ale po pewnym czasie przestaje nas wkurzać ta wszechobecna naiwność oraz schematyczność, a my powoli zaczynamy się wkręcać – i to na dobre. Mimo iż widziałem ten film kilka dni temu, wciąż w głośnikach dudni mi Daft Punkowe electro, a ja nie mogę pozbyć się uczucia tęsknoty za światem TRONa… nawet mimo faktu, że ten jest przerysowany i sztuczny do bólu. Podobnie zresztą jest z jego mieszkańcami. Zuse, grany przez Michaela Sheena, tak bardzo przypominał mi Pana Zagadkę z Batmana, że nie mogłem oprzeć się wrażeniu, jakoby jego odtwórca chciał się przez tą rolę przypodobać Nolanowi, który w kolejnym epizodzie przygód Człowieka Nietoperza być może znajdzie miejsce i dla naszego „enigmatycznego przyjaciela”.


TRON JEREMY – SCIENCE FRICTION?

Kto widział pierwszego „Trona” z pewnością wybierze się też i na jego kontynuację. Kto zaś go nie oglądał, nie musi się tym faktem jakoś szczególnie przejmować – sequel ze smakiem można łyknąć i bez znajomości poprzednika. Bo kto by się przejmował playmate stycznia 1982, skoro w 2011 mamy zupełnie nowy narybek?
-------------------------------------------------------------------------------- ----------------------------

+ klimat, zdjęcia, efekty, MUZYKA

- fabuła, szablonowość

Ocena: 83/100
---------
cinemacabra.blog.onet.pl

ocenił(a) film na 8
Pawlik

Ano, Globy tuż tuż :D

ocenił(a) film na 7
Pawlik

Ładnie napisane więc podbijam temat.
Tron - Dziedzictwo jest 100% bajką dla dzieci i nikomu nie szkodzi jeśli obejrzą ją również rodzice. Jeśli tak podejść do sprawy nie przerazi nas naprzykład reflektor z helikoptera, który zatrzymuje głównego bohatera o krok od swojego motocyklu którym z powodzeniem mógłby się udać w siną dal, ani to że sterowanie pojazdami w cybernetycznym świecie odbywa się za pomocą przechylania kierownicy w prawo i w lewo. Bajka ma swoje prawa i powinna być (jak uczy stara szkoła) uwieńczona morałem, którego tu niestety zabrakło. Mamy wiec tu typową amerykańską dawkę rozrywki, czyli przede wszystkim nie myśleć. Wszystko ma być płytkie, ale za to z fajerwerkami, ma się błyszczeć i błyskać oraz robić jak najwięcej zamieszania.
Można by się jeszcze wysilić na pomysł wytłumaczenia swojemu dziecku że film to podobna rzecz jak WoW /World of Warcraft/ taty (czyli jakaś forma edukacyjna), ale jak z kolei wytłumaczyć żonie że z naszych podróży do świata WoWa nie sprowadzimy żadnej kobiety ? Tego akurat nie jestem w stanie wymyślić.
W sumie : miłe, ładne i przepadło.