Stary film z 1992 r. opowiadający również o rzeczywistości wirtualnej był znacznie ciekawszy od sequela bardzo dobrego TRON-a z 1982 r. Chyba lepiej jakby to właśnie Kosiarza traktować jako dwójkę. W przeciwieństwie do Tron:Legacy Kosiarz imponował też ciekawą historią i tym jak można za pomocą technologii zmieniać komuś osobowość. A tu nic. Choć ogólnie jestem zadowolony z całości jako kina wakacyjnego.