Kukurydza trochę ratuje film . Kręcenie bez scenariusza to nowość która się nie sprawdziła .Żeby film był w 3D trzeba kasy i umiejętności . Scenograf się chyba powiesił a na nowym oszczędzili skutecznie . Ani scenografii ani nawet kolorów (choć czarnobiały nie jest . Nie wystarczy oglądnąć 2 razy "Gwiezdne Wojny" i "Spidermena" by nakręcić film) . Nakręcony po "Avatarze" a technicznie jakby wieki wcześniej ( Taki "Flip i Flap przy nim , tyle że nieśmieszny) . Niskobudżetowy , a bilet jak na prawdziwy film . Ale nie ma tragedii - 2/10. Daje się zasnąć , ale tylko przy niektórych scenach - i te trzeba wykorzystać .
Jeśli ktoś był w IMAXie na 3D to zawód nieunikniony . Nie ma aktorów nie ma gry . Bridges nie udźwignął . Jeśli pójdziecie , nie zachodząc po drodze do barku , wyjdźcie po zakupy śmiało . Więcej zyskacie niż stracicie .
Podsumowując : Jeśli filmy dzielić na te , które chce się obejrzeć po raz drugi i inne to "Tron" jest w grupie inne . OSTRZEGAM .
Ja potwierdzam... 2/10 z czystym sumieniem. Fajnie było do momentu kiedy to z ekranu zniknął ten zamek Disney'a.... potem klapa. Zgadzam sie z postem wyżej. Jest to najgorszy film jaki w kinie widziałem. Jedyny na którym usnąłem (10-15min spałem, ale to zawsze jest słowo "SPAŁEM").
Pzdr.
BiF_