Spodziewałam się banalnej fabuły i ładnych efektów i nie przeliczyłam się ;) Neonki ślicznie
świeciły w ciemności, a cała historia i dialogi były dziecinnie proste. Film nie wymagający
myślenia, przyjemny dla oka - idealny dla przeciętnego amerykańskiego widza. W dodatku
główny aktor ciągle przypominał mi Kuszczaka ;D
Muzyki słuchałam już wcześniej, a jako że lubię Daft Punk, jestem zachwycona. Tylko
muzyka w tym filmie zasługuje na pełne uznanie.