Muszę przyznać że jak nie przepadałem ani za grą (tak - grałem), ani za starą wersją (tak - widziełem), to ten film naprawdę mi się spodobał. Nie wiem - może po prostu miałem odpowiedni nastrój.
Zawsze wierzyłem w kransoludki siedzące w komputerze i robiące za nas wszystkie te skomplikowane obliczenia. Tu więc ziarno padło na podatny grunt i film bardzo mi się podobał.
Efekty wizualne w świecie cyfrowym gdzie nie trzeba się ograniczać do realizmu (ba - nawet realizm robi się już nudny i poza tym nigdy nie wiadomo co jest efektem cyfrowym, a co owocem staromodnych technik) naprawdę robiły na mnie wrażenie.
Pewnie wielu się ze mną nie zgodzi, ale film podobał mi się bardziej niż Avatar. Jako niemłody już człowiek wychowany na filmach o indianach co i rusz znajdowałem jakieś wspólne mianowniki. Tutaj jakoś to wszystko było świeże, nowe i nieźle podane.
Niestety jest to kino rozrywkowe, daleko mu do głębszych przemyśleń, czy do arcydzieł typu Łowca Androidów (którego nawiasem mówiąc nadal nie jestem fanem, ale może kiedyś zostanę). I ta muzyka, doskonale pasująca - może pod koniec zbyt patetyczna, ale nie przekroczyła pewnych granic.
Ogólnie daję 8/10. Dlaczego? Bo tak. Bo podobało mi sie. Bo dobrze odebrałem ten film. Bo nie czuł bym się w porządku dając 7. A poza tym ciężko o kino SF ostatnimi czasy.
Przydała by się jakaś poważniejsza gra RPG o tej tematyce. W zasadzie poza BF2 w nic innego nie gram, ale kto wie - może to było by coś co by mnie zaciekawiło.
Ogólnie polecam obejrzeć. Nawet dla ciekawych efektów ;)