Proponuje podawać przy informacji; "liczba osób które CHCĄ zobaczyć ten film", informację; "liczba osób które NIE CHCĄ zobaczyć tego filmu". To będzie dawało trochę nadziei;)
To, że są ludzie, którzy nie chcą zobaczyć Tron: Dziedzictwo miałoby dawać nadzieje na cokolwiek? Na co niby?
Ten film to kontynuacja jednego z najbardziej przełomowych filmów wszech czasów (w kwestiach technicznych) - zalicza się do listy takich przełomów jak Star Wars, 2001 czy Blade Runner. Nie wiem czemu chęć zobaczeniu kontynuacji tak wielkiego filmu miałaby być poniżająca czy też źle świadczyć o guście filmowym takiej osoby.
Im więcej widzę takich żałosnych ignorantów o światopoglądzie godnym żuka toczącego g..no, tym coraz bardziej tracę nadzieję w ten świat.
To, ze oglądasz wybitne filmy nie świadczy wcale dobrze o twojej inteligencji. Brak tolerancji natomiast mówi wszystko.
Po Avatarze trochę boje się chodzić do kina na filmy opisywane jako "przełomowe w kwestiach technicznych", a po obejrzeniu trailera i przeczytaniu opisu filmu Tron:dziedzictwo odniosłem właśnie wrażenie że poza "przełomem technicznym" nic ten film nie wnosi.
W tym przypadku dodatkowa informacja o której pisałem byłaby pomocna, a może nawet i zabawna, nie tylko w stosunku do tej pozycji. Może nawet niektórym osobom pomogłaby ona zaoszczędzić niebotycznych sum za film 3D i jeszcze droższego rozczarowania seansem.
"Nadzieją" nie chciałem nikogo obrażać. Jednakże widząc oburzenie jestem tym bardziej zachwycony :-)
Ciekawe porównanie z tym "Avatarem", bo już pierwszy "Tron" miał z nim coś wspólnego - absolutny przełom techniczny, majstersztyk pod względem efektów specjalnych + cała reszta na żenującym poziomie.
Ludzie, czym się zachwycać? "Tron" to była naiwna disneyowska bajeczka dla dzieci. Że dziejąca się w świecie komputera? To tylko dodawało "dziwności", ale fabule nie pomogło. Jednak najgorszy grzech pierwszego "Trona" to to, że jest niemożebnie nudny.
Ja z checia bym dodal przy informacji rozdzielenie ocen na osoby, ktore ogladaly film w kinie, oraz na kompie wersje cam/TS. Filmy, w ktorych glowna ozdoba filmu sa efekty specjalne plus muzyka sa dedykowane do kina, lub na dobrym sprzecie w domu. Np. tak " chwalony" Avatar, po obejrzeniu w kinie bardzo mi sie podobal, ale tylko wlasnie za efekty, poza tym byl przeciagany i nudny.... i nie wydaje mi sie, ze na kompie ten film by sie mogl tak spodobac.
Co do filmu TRON to polecam go jak najbardziej, chociaz nie powiem, ze tez mial jedna chwile, gdzie juz chcialoby sie przewinac :) A no i oczywiscie tylko w 3D.