Kiedy coś nam się śni, z reguły zapominamy o tym bardzo szybko. Choć byłem na filmie wczoraj, to dziś mało ci z niego pamiętam. Był jak piękny sen ;-)
Długo zastanawiałeś się czy iść na TRONa. Kiedy poszedłem - choć trwał blisko 2h - wydawał się strasznie krótki. Dużo się działo, walki na dyski czy wyścigi świetlnymi ścigaczami ( czy jak się te motory tam nazywały ) były po prostu wyładowane efektami lepiej niż w innych filmach z kategorii sci-fi ostatnich lat. Muzyka była jedną z najlepszych którą słyszałem w filmach ( no, może "Sweet Dreams", kiedy to Sam Flynn wchodził do biura swojego ojca było cienkie ). Aktorka grającą Quorrę była całkiem ładna, a wszyscy wyglądali bosko w tych świecących strojach :D
Interesuje mnie jedno - co się stało z ojcem Sama? Ten Clu w niego "wniknął", a on wspominał coś że jeżeli Clu zginie to on też.
Choć po seansie wszędzie widziałem świat z pomarańczowymi i niebieskimi neonami, to jednak chętnie obejrzałbym jeszcze raz. Warto wydać te "parę złotych" żeby obejrzeć ten film.
Za muzykę i efekty dałbym coś ponad skalą gdyby się dało, ale za całokształt daję 10/10 i dodaję do ulubionych. Gdy tylko zawita do nas DVD, na pewno znajdzie się na półce z najlepszymi filmami.