Film jest totalną katastrofą. Dużo niepotrzebnie włożonych pieniędzy, za pomocą których stworzono kompletną klapę! Nie polecam! Fabuła, jak to fabuła w tego typu filmach, czyli do przewidzenia. Ale nie na tym się zawiodłem najbardziej, bo nie na to liczyłem. Zaciekawiony tymi rzekomo "cudownymi" efektami specjalnymi, które przewyższają Avatara, dałem się skusić. Niestety ... nic mnie nie zaskoczyło w tym filmie.
"Dużo niepotrzebnie włożonych pieniędzy" Akurat to Cię tak mocno boli?
Swoją drogą jak naiwnym trzeba być, by naciąć się na tak niewyszukane hasła reklamowe wydawcy (tak, właśnie, polskiego wydawcy, nie twórców samego filmu), jak "najlepsze efekty od czasu Avatara" i do tego ich nie zrozumieć? Wszak nikt nie mówił, że przewyższają produkcję Camerona, tylko że od tamtego czasu nic równie dobrego w kinie nie było.
Jeżeli dla kogoś efekty to tylko wystające z ekranu przedmioty itp to mogę tylko współczuć.
Ten film to arcydzieło pod względem technicznym. Osoby , które jęczą na 3d tak na prawde są ślepe bo skupiają wzrok tylko na pierwszym planie a faktycznie nie zwracają uwagi na to co się dzieje w tle . Przecież moment jak bohater wychodzi ze zbrojowni i jest pokazana arena do pojedynków na dyski jest mistrzowsko zrobiony. Jest takich momentów masa w tym filmie. Jeżeli chodzi o efekty to temu filmowi NIC nie można zarzucić.
Święte słowa, nic tylko w ramkę oprawić i pokazywać wszystkim malkontentom jako prawdę absolutną. :)
Pozdrawiam
Osobiście unikam projekcji 3D ale tym razem byłem zmuszony się na takową wybrać i ... byłem miło zaskoczony. W filmie nie musiałem się doszukiwać efektów 3D bo były zauważalne, a z drugiej strony nie raziły na każdym kroku stosem badziewia które może się wynurzać z ekranu. Do tego sam film jest świetną rozrywką o idealnie dopasowanym tempie akcji, niesamowitej muzyce i rozrywkowej fabule. Nie należy się w nim doszukiwać jakichś strasznie głębokich myśli przewodnich ani nadmiernego efekciarstwa. Ludzie porównują go do Incepcji i Avatara gdzie każdy z tych filmów to zupełnie inna bajka. Tak jak książki sci-fi mimo że są w tym samym gatunku to dzielą się na olbrzymią liczbę kategorii nie do porównywania, tak samo jest z filmami. I tak oto mogę każdemu kto chce dobrze spędzić te dwie godzinki polecić by usiadł na tronie w wybranym rzędzie i cieszył oczy i uszy nowym TRONem.
Po części muszę się zgodzić z wypowiedzią scovron'a 123 i ciosina, gdyż film po pierwsze faktycznie się ogląda przyjemnie i dla rodzinki jest to pyszne danie :) Ja jednak idąc na ten film oczekiwałem jakiegoś przełomu. Nie rozumiem skąd komentarze na temat 3D kiedy w mojej wypowiedzi nic odnośnie do tej materii nie było napisane. Znawcy kina współczesnego powinni przecież wiedzieć, że owe "efekty specjalne" to nie tylko efekt trójwymiarowości :) Tak czy owak największym minusem filmu jest brak zaskoczenia ... czegoś co spowodowało by, że wychodząc z kina myślę z uśmiechem o danej scenie, efekcie specjalnym. Nie powiem bo muzyka jest rewelacyjna, Daft Punk idealnie ją dokomponowało do zwrotów akcji. No to tyle w tym temacie z mojej strony.
obejrzyj 1 czesc, dopiero potem 2. jakiego przelomu? film jest sprawna kontynuacja 1 czesci. ma klimat i trzyma fason. 10/10
TY kolunio oceniasz Matrixa na 10 za fabule, hahaha. A jaka tam byla fabula, z kazda czescia byl coraz gorszy. Przewidywalny tez byl dziecko Neo :D byl wybrancem i kasowal kazdego kto wlazl mu w droge, a koncowka eheh albo mogl przezyc albo dednac o to cala wysmienita fabula. Do tego efekty w porownaniu z TRONem beznadziejne. Matrix mi sie podobal ale jezeli mailbym jeszcze raz pojsc do kina ktorys z tych filmow to wybralbym TRON.
I nie weim czemu niektorym ten temat sie podoba, bo przez takich jolopow dobre filmy sa zdupione w rankach.
Po pierwsze troszkę kultury człowieku i obeznania ponieważ tu ja oceniam film a nie Ciebie, więc tego samego oczekuje od Ciebie, a jeśli nikt mądrzejszy wcześniej Ci nie wytłumaczył to dla Twojej świadomości określenie "jełop" jest nacechowane pejoratywnie przez co obrażasz swojego współrozmówcę. Jeśli jednak tylko w ten sposób rozmawiasz z ludźmi moje głębsze polemizowanie z Tobą kompletnie nie ma sensu. Jedyną rzeczą jaką Ci jeszcze wytłumaczę to sprawa Matrix'a. Film jest przede wszystkim stworzony w okresie, kiedy film cyfrowy dopiero raczkował, co też powoduję, że na ówczesne czasy Matrix jest perełką w kategorii efektów specjalnych. Jeśli uważasz, że fabuła Matrix'a jest banalna (a na to wskazuje Twoje stwierdzenie, bądź zdziwienie, że Matrix oceniam za fabułę na 10) to kompletnie go nie zrozumiałeś, widocznie należysz do grona ludzi, którzy dostrzegli w filmie super bohatera, który zbawia świat :) Śmieszne ... poczytaj sobie o tym co to jest powieść transmedialna i później pogadamy. A sprawę jego przełomu w światowej kinematografii naprawdę nie chce mi się Ci już tłumaczyć.
"film cyfrowy dopiero raczkował" - film cyfrowy raczkował kiedy Cameron krecił "Otchłań" w `88. Przy matrixie efekty cyfrowe byly w pelni rozwiniete.
Racja, mój błąd. Precyzując chodziło mi m.in. o efekt bullet-time, który został wykorzystany w Matrixie i od jego premiery rozpoczęła się moda na tego typu efekty w filmach.
To nie jest argument zeby zle oceniac film, za to ze ma mniej efektow niz matrix lub jakikolwiek inny film. Dla mnie sie liczy caloksztalt a nie wybrane elementy filmu. Co do efektow TRONa to byly tam efekty nawet lepsze niz w Avatarze tylko bylo ich mniej.
Bo Avatar nie miał mieć 'efektów' jak w filmie dla nastolatków, gdzie noże lecą Ci w oczy. Miał pokazać trójwymiarowy świat, jego głębie - i to też zrobił. :)
Co do efektów 'lecących noży w oczy', to żeby nie było - bardzo je lubię. :P Ale po prostu nie można porównywać 3D używanego w większości filmów do 3D w Avatarze. W zwykłych filmach trójwymiarowych, po prostu stawia się na 'lecące noże', bo widownia to lubi. Avatar od początku miał tego nie zawierać i nie zawierał. Miał być po prostu przestrzenny, że tak powiem. ;)
No popatrz, z Tronem jest dokładnie to samo, a mimo to haterzy zarzucają produkcji słabe efekty. Gdzie tu sens w wypowiedziach niektórych narzekających?
Dopiero wczoraj byłam na Tronie. (W Imaxie.) Uważam, że to całkiem niezły film, na pewno warto było go zobaczyć. Fajnie i przede wszystkim ładnie zrobiony. Sam główny wątek Sieci, programów, userów i OSI (czy jakoś tak, niestety nie pamiętam nazwy - chodzi mi o tych mieszkańców Sieci, którzy 'sami się stworzyly', Flynn mówił, że pewnego razu po prostu się zjawili), działania całego tego świata, no i nieszczęsna postać Clu, który robiąc to, co mu kazano, postępował źle, choć w rzeczywistości był dobry (posłuszny Stwórcy). Może fakt, że czasem brakowało 'pazura', ale nie żałuję, że na niego poszłam. Myślę, że po prostu są takie filmy, które należałoby obejrzeć, znać je i nie porównywać wiecznie, który lepszy, który gorszy. ;)
"Myślę, że po prostu są takie filmy, które należałoby obejrzeć, znać je i nie porównywać wiecznie, który lepszy, który gorszy. ;)"
Widzisz, tak naprawdę nie powinno się porównywać prawie żadnych filmów, jako całości, ze sobą. Wyjątkami są naturalnie wszelkie kontynuacje (zarówno prequele, jak i sequele), remaki czy produkcje posiadające tę samą tematykę, choć nawet wtedy trzeba być uważnym. Należy przede wszystkim zwrócić uwagę na ujęcie samego tematu. 2 filmy o tej samej wojnie mogą być w istocie całkowicie różnymi dziełami, z racji innego klimatu dzieła. By daleko nie szukać przykładu - weźmy ostatnie głośniejsze produkcje sf, czyli Incepcję i Tron plus starszego o rok, ale wciąż popularnego we wszystkich porównaniach Avatara. Te filmy łączy tak naprawdę jedynie klasyfikacja gatunkowa, choć i tak nie do końca - film Nolana to psychologiczny thriller a nowy Tron i Pocahontas są przedstawicielami sf rozrywkowego. Każdy film, jako całość, rozgrywa się w zupełnie innym świecie, opartym na innych zasadach i regułach, każdy jest w odmienny sposób skonstruowany i innymi środkami przekazuje widzowi swoje wartości.
Porównać możemy jedynie składowe każdego filmu, docenić wyróżniające się na tle konkurencji bardzo dobry scenariusz i świetne role drugoplanowe w Incepcji, przepiękne krajobrazy Pandory, czy kopiącą w tyłek muzykę Trona oraz wspaniałą grę świateł. Całe filmy to jednak zupełnie inne bajki.