TRON: Legacy / czy muzyka powstaje do filmu, czy film powstaje dla muzyki? to takie pierwsze skojarzenie; nie liczyłem na wybujały scenariusz i solidną dawkę inteligentnych dialogów; to jest kino rozrywkowe i pod tym względem jest idealne; wizualna perfekcja: futurystycznie, totalnie [kostiumy!] ; gra świateł i dźwięków; scenariusz jest na drugim planie, ale gdy w tle słyszymy Daft Punk wybaczamy temu filmowi każdy mankament...no i całkiem fajny ten główny bohater :-) 8/10
Sam bym tego lepiej nie ujął. Drażni mnie, jak ktoś zarzuca filmom typowo rozrywkowym, że mają słaby scenariusz. Takie filmy mają bawić bez uruchamiania zbyt wielu szarych komórek (swoją drogą, ciekawi mnie dlaczego wobec tego, tak wielu ludziom szalenie podoba się Spider man, czy Matrix, efekty na porównywalnym poziomie, a nawet niższym niż w TRONie), po to się czasami idzie do kina, bo w życiu używa się ich zbyt często... I faktycznie, muzyka stanowi trzon całego filmu, bez niej, praktycznie TRON przestał by mieć jakąkolwiek rację bytu. A odnosząc się do strony wizualnej, to jak już kilka razy powtarzałem w innych tematach - totalna perfekcja.
Podpisuję się pod tym co zostało tutaj napisane! I nie rozumiem po co ktoś idzie na Tron skoro nie lubi kina sf.....!?
Nic dodać, nic ująć. Koledzy nade mną wszystko doskonale uchwycili. Cieszę się, że wśród tego flejmu znajdują się jeszcze głosy ludzi mających odpowiednie i sensowne nastawienie do oglądanego przez nich filmu. Od siebie dodam, że to chyba najlepszy w historii pełnometrażowy teledysk, nota bene drugi pochodzący od Daft Punk :). Pozdrawiam serdecznie tych trzeźwo myślących!
zachowanie o którym piszecie nazywa się trolowaniem. FIlm jest dobry, a nawet bardzo dobry jeżeli chodzi o swoja półkę, oby więcej takich.