szczerze, troszke sie zawiodlem, za bardzo sie chlopaki zapatrzyli na Jean-Michel Jarre'a ale to moze moje odczucie, mimo to muzyka na wysokim poziomie, film tez calkiem calkiem, nie zaluje odwiedzin kina
I tylko muzyka i efekty, poza tym bieda. Aktorstwo bieda, scenariusz bieda, scenografia bieda (nie licząc dopasowanych spodni Gem)
Film dla maniaków gier komputerowych.
Liczę, że duet DP sięgnie po Oscara za muzykę. Gdyby nie to , że jest ( jak dla mnie ) genialna , że grał tu Jeff B. / Beau Garrett i te efekty.. dałbym pewnie 3/10.
Ale ale.. jak to mówią : Gdyby babcia miała wąsy.. ;)
Nie żałuję pieniędzy i czasu , najważniejsze :)
Możesz sprecyzować jakie cechy tego filmu sprawiły że Twoim zdaniem jest to produkt dla maniaków gier komputerowych ?
Scenografia jest taka jak być powinna. Jest to rozwinięcie wizji z pierwszej części filmu.
Nie kręcą mnie filmy w których ojciec przenika do sieci robi klona i syn po niego wraca. Za bardzo przejeliście się muzyka i efektami. Ale ten film miał to na celu :)
Jean michel jarre ma inne brzmienie. Daft punki mają bardziej klubowe i energiczne które idealnie pasuje do trona :)
Szczerze mówiąc kiedy pierwszy raz wybierałem się na Tron'a nie czytałem nic o filmie ani nie rozmawiałem z nikim na jego temat. Ale pierwsze moje wrażenie też było takie że muzyka coś ala Jean Michel, ale dopiero akcja w klubie i dwaj DJ'e w tych kaskach, mówię do kumpla w kinie "Ty, ci DJ'eje wyglądają jak Daft Punk" a on na to że oni zrobili muzykę do tego filmu. Od samego początku muzyka wpadła mi w ucho i świetnie się bawiłem. Moim zdaniem parę kawałków z płyty jest w stylu DP no ale w końcu to muzyka do filmu więc musieli się trochę dostosować, ale i tak wyszło cudo. Ta płyta spycha Homework'a na trzecie miejsce moich ulubionych albumów DP na pierwszym miejscu dalej zostaje Discovery.
Muzyka faktycznie konkretna!
Niestety w kinie podczas filmu brzmi dużo lepiej niż ścieżka, która, moim zdaniem, jest za bardzo poszatkowana. Krótkie kawałki (z wyjątkiem dwóch, trzech), które nim się rozkręcą, już się kończą.
Co do samego filmu, to rozumiem, że nie należy zbytnio starać się zrozumieć jego sens i ewentualne przesłanie, tylko przyjąć tak jak jest (przenosiny człowieka do sieci??!, personalizacja programów (dlaczego akurat wyglądają tak a nie inaczej), jak programy (np do obróbki zdjęć i antywirus) mogą ze sobą walczyć i po co? i co dla programu znaczy przegrana na Igrzyskach? (rozpada się na bity, kod źródłowy i zostaje rozproszony po sieci, czy jak)? No, ale to tylko takie moje spostrzeżenia, których nie potrafię sobie wytłumaczyć.
Poza tym ta Quorra, eehh :) chyba najciekawsze ISO z dotychczas mi znanych.