wstrząsający dokument, który powinien być wyemitowany w polskiej tv. dobrze przedstawia coś, z czym miałem do czynienia osobiście, co niszczy świat zachodu i puka do drzwi naszej polski.
Film ma niestety sporo dziur i argumentów wątpliwych merytorycznie. Mimo, że na wstępie twórca dokumentu zaznacza, że film jest o małym wycinku islamu (tzw. radykalny islam), stanowiącym 1-3% muzułmanów, to przez całą emisję okazuje się, że wszędzie są radykałowie. Najlepszy jest przykład z demografią. Rosnąca dominacja mniejszości narodowych wyznających islam przedstawiona jest w filmie jako jeden z elementów dżihadu, co się wydaje nonsensem z wcześniejszą retoryką, że film nie atakuje ogólnie całej tej religii... Dobrze, że demaskowano pozornie umiarkowane stowarzyszenia, które okazywały się kuźniami terroryzmu, ale nie zasygnalizowano istnienia tych środowisk, które zdecydowanie potępiają ekstremistów i obłudników. Nie podaje się też politycznych przyczyn istnienia radykalnego islamu. Tutaj skoncentrowano się wyłącznie na Arabii Saudyjskiej i wahabizmie, ale wiadomo też, że w innych krajach rozwijał się spontanicznie. W filmie zabrakło też samokrytyki i przyznania, że USA samo przyczyniło się do rozwoju terroryzmu - choćby przez wojnę z Irakiem i innymi interwencjami w Afryce czy Bliskim Wschodzie, czy trzymaniem absurdalnego sojuszu z Arabią Saudyjską. Można się jeszcze długo rozpisywać... W każdym razie zagrożenie faktycznie istnieje, ale w filmie przyjęło to trochę jednak propagandowy wymiar rodem "zderzenia cywilizacji".
Dokładnie - film jest bardzo, ale to bardzo stronniczy. Do tego spłyca wiele wątków, przedstawia świat jako czarno-biały, jedynie dobry i jedynie zły. Autorzy skaczą po tematach i krajach, zrównują radykałów z Iranu, Arabii Saudyjskiej z islamistami (wcale nie radykalnymi) z Afryki Północnej i Lewantu.
Generalnie rzecz ujmując jest to propagandowa papka dla osób nie mających głębszej wiedzy o sytuacji na Bliskim Wschodzie i o islamie. O ile trzeba monitorować i zwalczać wszelkie przejawy fanatyzmu i tu nie ma dyskusji, to nie jest to zjawisko tak powszechne jak przedstawiono w filmie.
Dlatego, że film skupia się w swoim założeniu na ukazaniu radykalnego islamu, co wskazuje już sama jego nazwa "Trzeci Jihad". Zabierając się za oglądanie filmu o takim tytule trudno spodziewać się pełnego ukazania postaw różnych grup w świecie islamu. Autorzy zwyczajnie do tego nie aspirowali.
Moim zdaniem film świetnie ukazuje genezę istnienia islamskiego fanatyzmu poprzez przytaczanie odpowiednich wersów Koranu, czy też wystąpień muzułmańskich liderów. Celnie uderza również w europejskie multi-kulti i polityczną poprawność, która prędzej czy później doprowadzi do islamskiej dominacji nad naszym kontynentem. Do minusów zaliczam stronnicze i mijające się z celem nawiązania do polityki Iranu i ich prac nad bronią atomową oraz ostatnia przemowa "ku pokrzepieniu serc" autora dokumentu, jednak filmowi jako całości zdecydowanie daleko jest do "propagandowej papki".
Już dawno oglądałem ten film i był na tyle słaby, że niewiele pamiętam, ale jeśli wg ciebie autorzy nie aspirowali do ukazania postaw różnych grup w świecie islamu to dlaczego tak bardzo rozrzucili terytorialnie i ideowo "bohaterów" swojego "dzieła"?
Wg mnie film powstał jakby na zamówienie - najpierw teza, którą trzeba udowodnić, a dopiero później zbieramy materiały. Same tzw. radykalne ugrupowania są tak bardzo zróżnicowane, że ciężko je do siebie przyrównywać. Jak dla mnie była to papka i to do tego bardzo stronnicza.