PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11224}

Trzej muszkieterowie

The Three Musketeers
7,3 7 706
ocen
7,3 10 1 7706
6,5 4
oceny krytyków
Trzej muszkieterowie
powrót do forum filmu Trzej muszkieterowie

Najlepsza ekranizacja wspaniałej lektury! Czy jeszcze ktoś czyta dziś Dumasa? Kapitalne role pierwszego jak i drugiego planu. A pojedynek Raquel vs Fay kończy się moim zdaniem remisem. Na urodę rzecz jasna. Lubię ten film sobie czasem odświerzyć by choć na trochę mieć znów 12 lat.

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

W pełni podzielam Twoje zdanie w tej sprawie. I odpowiadając na Twoje pytanie ja jeszcze czytam Dumasa ojca. Mam w swojej prywatnej bibliotece sporo dzieł tego autora. Wymienić Ci je? Ciekawi mnie, ile z nich znasz - pewnie większość. Mam też sporą kolekcję filmów i bajek o muszkieterach. Tak, to prawda. Całą kolekcję, podobnie jak o hrabim Monte Christo. Jestem zwariowany, wiem o tym, ale cóż... Po prostu kocham zarówno muszkieterów, jak i hrabiego Monte Christo. A zaczęło się od filmu "CZŁOWIEK W ŻELAZNEJ MASCE" z DiCaprio. Potem widziałem "D'ARTAGNANA" z 2001 roku i wreszcie wersję Lestera - oba filmy dość szybko podbiły moje serce i już po jakimś czasie oglądałem je co tydzień. Miałem wtedy chyba 14-15 lat. Potem zaś, gdy miałem już internet, to zacząłem zgrywać wszystkie filmy i bajki o nich, jakie tylko są w necie dostępne po polsku. Jednak największy sentyment mam do wersji Lestera. Uważam, że ta wersja jak żadna inna doskonale oddaje realia tamtych czasów, bo zobacz tylko: brudne uliczki, na które wylewa się pomyje i na których siedzą żebracy, kuglarze i oszuści żerujący na ludzkiej naiwności. Dodaj do tego jeszcze biedne, ubogie mieszkania genialnie kontrastujące z bogatymi, pełnymi przepychu pałacami. Jednym słowem, można się wreszcie naprawdę poczuć jak w Paryżu za rządów Ludwika XIII. Inne wersje tak dobrze tego nie oddają. Mam pewne zastrzeżenia do Olivera Reeda, bo jego Atos podczas walki nieco za szybko traci panowanie nad sobą i ma za mało dostojności, ale... za to doskonale ukazuje swoje braterskie (a wręcz ojcowskie) podejście do d'Artagnana, a gdy rozmawia o Milady lub z Milady, to wtedy normalnie jakby żywcem wyjęli Atosa z książki. Sama Fave Dunaway Milady też urodą nie grzeszy i wygląda na więcej niż 25 lat, ale... Czy to ważne, skoro gra doskonale i żadna inna aktorka tak dobrze nie oddała w pełni jej perfidii? Christopher Lee jako Rochefort... No cóż, on chyba zawsze musiał grać cynicznych drani, ale robi to tak doskonale, że trudno go nie lubić w tej roli, nawet jeśli jego Rochefort nie jest taki, jak w powieści. Michael York jako d'Artagnan nieco za bardzo się wygłupia, a Richard Chamberlain jako Aramis nieco za dużo ma w sobie z lalusia, ale obaj są genialni, a Frank Finlay jako Portos... Bosko oddaje próżność i zwariowany charakter swej postaci połączony z odwagą i oddaniem przyjaciołom. Geraldine Chaplin jako królowa też specjalnie piękna nie jest, uważam, iż powinna być ładniejsza, ale cóż... Może to kwestia gustu? Ale i tak perełka filmu to mistrzowski Charlton Heston jako Richelieu. Żaden inny aktor ani wcześniej, ani później tak dobrze nie oddał tej postaci. Po prostu kocham gościa! :)

ocenił(a) film na 10
kronikarz56

Monte Christo to rzeczywiście niesamowita lektura. Co do muszkieterów to godna uwagi jest wersja z 1949 bodaj roku. Mogę też polecić ci wspaniały niemy obraz z Douglasem Fairbanksem z lat 20 ubiegłego wieku. Z tym aktorem jest też Żelazna maska z 1929. W tym filmie giną wszyscy muszkieterowie jak na wierną adaptację przystało. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

Wersję z 1948 roku mam w swojej kolekcji, więc ją znam i wiem, że jest warta poznania. Co do tych wersji niemych, to nie widziałem. Czy są one tłumaczone na polski? Bo wszak kino nieme miało napisy pokazujące, co bohaterowie mówią. Czy nie wiesz aby, czy gdzieś są wersje z tłumaczeniem na polskich tych napisów? Ale tak czy siak muszę się z tymi wersjami zapoznać. Podobno jest też niema wersja "HRABIEGO MONTE CHRISTO" albo nawet kilka. Jednym słowem kocham Dumasa i muszkieterów oraz hrabiego. Cieszy mnie też, że znalazłem kogoś, kto też ich uwielbia. Także też pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
kronikarz56

Wydaje mi się że na You tube powinno coś tam być . Żelazna maska raczej tak. Mogę polecić też książkę W ręku Boga, autor Stojowski. To dopisany dalszy ciąg trylogii. Tam o dziwo nasi muszkieterowie stają między innymi przeciw Baśce Wołodyjowskiej.... To nie jest żart.

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

Rozumiem. Poszukam :) Znam tę książkę i mam ją w swojej bibliotece. Powiem tak: ciekawa lektura, choć nie do końca oddała ducha powieści Sienkiewicza. I owa scena z udziałem muszkieterów jest super, ale Stojewski zapomniał, że nasza dzielna czwórka w czasach Ludwika XIV była już staruszkami, a tutaj są młodymi ludźmi. Ale cóż... Ostatecznie tu chodzi o wyobraźnię. Bez niej pisarz byłby nikim. Wiem, co mówię, bo sam piszę i nawet napisałem opowiadanie z serii o przygodach bohaterów anime "POKEMON", w którym to bohaterowie trafiają do XVIII wieku i podając się za wnuczęta czterech muszkieterów ratują pewną królową przed intrygami jej podłego ministra. Fani prozy Dumasa, którzy czytali to opowiadanie, są nim zachwyceni. Jakbyś chciał, służę linkiem :)

ocenił(a) film na 10
kronikarz56

Dziękuję,ale dla mnie to by było zbyt mocne,choć gratuluję pomysłu. Teraz patrzę na regał i widzę osobne dziełko Dumasa pt"DARTAGNAN. Nawet to ciekawe. A wracając do meritum dość udany jest Powrót Muszkieterów Lestera i Kobieta Muszkieter gdzie występuje York w swojrj roli. W Powrocie Milady mszczona jest przez córkę. Ja zaś wolę zimnego Mourdanta. I ta walka z Atosem pod wodą...

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

Dziękuję, a pomysły mam jeszcze dwa. W jednym opowiadaniu bohaterowie powrócą do XVIII wieku i będą zajmować się sprawą człowieka w żelaznej masce. Będzie tutaj w tym opowiadaniu sporo nawiązać nie tylko do powieści Dumasa, ale też do licznych filmów na jej podstawie. W innym zaś opowiadaniu bohaterowie będą walczyć z pewną podłą hrabiną Autumn, której w aferze z żelazną maską zabili syna, podłego i zimnego drania. Będzie więc jeszcze sporo nawiązań do muszkieterów, których po prostu kocham :) "D'ARTAGNAN" jak dla mnie, to uzupełnienie trylogii o muszkieterach. Sam zaś przymierzam się do napisania "PAMIĘTNIKÓW MUSZKIETERÓW", gdzie opiszę ich losy z ich perspektywy. Ale to plany na przyszłość. Film "POWRÓT MUSZKIETERÓW" jest ciekawy i nawet zabawny, ale daleko mu do poprzedników. Lepszy jest rosyjski "TRZEJ MUSZKIETEROWIE DWADZIEŚCIA LAT PÓŹNIEJ", który kontynuuje hit z 1978 - być może Ci znany, ze słynnymi piosenkami z "Param-Param-Paradujemsja" na czele :) Wersja ta notabene wzorowana była na wersji Lestera i chyba powstała jako odpowiedź na nią. Cóż, zimna wojna - co zrobił Zachód, Wschód też musiał zrobić, aby nie być gorszy i vice versa. "KOBIETA MUSZKIETER" też ciekawa wariacja i York ponownie jako d'Artagnan bardzo mi się spodobał. I prawdę mówiąc ja też wolę Mourdanta niż Justine de Winter. A przy okazji... Słyszałeś teorię, że Atos uważał Mourdanta za swojego syna? Spotkałem się z nią na jednej anglojęzycznej stronie, którą sobie przetłumaczyłem i potem na Wikipedii, gdy dawałem kilka artykułów o postaciach z przygód muszkieterów, to zawarłem tę teorię. Serio mówię - napisałem kilka artykułów o postaciach z powieści o muszkieterach, a nawet jeden długi artykuł o całej trylogii. Namęczyłem się nad nim, ale warto było. Wikipedia to doceniła.

ocenił(a) film na 10
kronikarz56

Widzę że rzeczywiście muszkieterowie to prawie jedna z ścieżek twojego życia. O kontynuacji rosyjskiej wersji nie wiedziałem, muszę do niej dotrzeć. Nawiasem mówiąc kobiety tam występujące są przecudne, a film jest niezwykły. Atos jeśli się nie mylę w powieści mówi że Mourdant jest jego synem.

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

Zapo znałem się z spisem filmów które widziałeś.Można dodać jeszcze Wicehrabia de Bragelonne z lat 60tych, nie ma on wiele wspólnego z lekturą.Muszę odświerzyć wersję radziecką pod kontem piosenek.Milady i Rochefort ubliżający Kardynałowi....To dobre. Osobiście jestem tradycjonalistą i nie przepadam za zbyt luźnymi interpretacjami. Nie czuję sympatii do muszkietera kręcącego salta w powietrzu. Jak skacze York to wiem że może zaraz złamać nogę i ja podejmuję z nim to ryzyko. Film Lestera widziałem pierwszy raz po nakręceniu w kinie. Pamiętam jak w drugiej części bohaterowie pędzili na złamanie karku by ratować Konstancję,to miałem ręce wbite w oparcie z emocji choć przecież wiedziałem że im się to nie uda.Każda wersja filmu może sprawić że nowi czytelnicy sięgną po lekturę. Jakiś czas temu będąc po paru lampkach czerwonego wina zadzwoniłem w nocy do przyjaciela i długo łkając rozwodziłem się nad śmiercią Portosa. Oto Kolos zmaga się z ciężarem który za moment go pokona. Rusza mu na pomoc świętoszkowaty bawidamek,intrygant często wykorzystujący umierającego.To przewspaniały Aramis zdający sobie sprawę że nie zdąży już przeprosić poczciwca, choć ten by nawet nie chciał o tym słyszeć.Dlatego biegnie i swymi wypielęgnowanymi białymi dłońmi. chwyta monolit by odwrócić los...Wszyscy za jednego...Tam do diaska! Wymiana z tobą tych kilku zdań sprawiła że na chwilę znów mam 20 lat jak muszkieterowie z pierwszych stron powieści. A patrząc za okno świat zdaje się zawodzić mniej.

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

A i owszem, muszkieterowie to jedna ze ścieżek mojego życia, całkowicie się z tym stwierdzeniem całkowicie :) Jak mówiłem, moja miłość do nich zaczęła się od filmy "CZŁOWIEK W ŻELAZNEJ MASCE" z 1998 roku z DiCaprio. Film mnie tak bardzo zachwycił, że chciałem zobaczyć muszkieterów jako młodych ludzi, bo w tym filmie przecież są już na emeryturze. Potem widziałem film "D'ARTAGNAN" z 2001 roku, a później dwa filmy Lestera. Potem już po prostu kochałem muszkieterów, dlatego, gdy tylko dostałem od ojca powieść "TRZEJ MUSZKIETEROWIE" z miejsca ją przeczytałem. O pozostałych częściach nie wiedziałem i sądziłem, że tylko reżyserzy filmowi wymyślili ich dalsze losy, ale potem dowiedziałem się z jednej encyklopedii multimedialnej, że są dalsze książki o ich przygodach. I dowiedziałem się, że Portos ginie w walce z ludźmi króla Ludwika XIV, Atos umiera na wieść o śmierci Raula w Afryce, zaś d'Artagnan ginie podczas oblężenia miasta Maastricht. I tylko Aramis dożywa spokojnej starości. Potem przeczytałem owe dalsze części trylogii Dumasa i powieść "D'ARTAGNAN", ale miałem je wtedy z biblioteki. Długo potrwało, zanim kupiłem je sobie do swojej kolekcji. Ale gdy czytałem pierwszy raz "WICEHRABIEGO DE BRAGELONNE" miałem do końca nadzieję, że tam pisały bzdury, a Portos i reszta jednak przeżyją. Gdy przekonałem, że jednak to była prawda, załamany płakałem jak dziecko, choć miałem wtedy chyba 16 lat. No, a do dzisiaj, gdy czytam tę powieść, to zawsze na chwilę odkładam książkę, aby przygotować się na śmierć Portosa, bo ona najmocniej mnie dobija. Tak, ten opis jego śmierci jest tak przejmujący, a Ty doskonale go opisałeś, że cóż... Nic dodać, nic ująć. Sam bym tego lepiej nie określił. Dlatego chcę napisać "PAMIĘTNIKI MUSZKIETERÓW", gdzie okazuje się jednak, iż oni przeżyli i jedynie upozorowali swą śmierć, aby uwolnić Filipa Żelazną Maskę i zapewnić mu spokojne życie. Głupie, co?

Nie wiem, jak w innych tłumaczeniach, ale ja mam tłumaczenie, gdzie Atos nie mówi wprost o tym, iż uważa Mourdanta za swojego syna, ale zachowuje się wobec niego tak, jakby sądził, iż jest jego synem i nie chciał zrobić mu krzywdy. Tak czy siak jeśli chodzi o radziecką wersję muszkieterów, czyli miniserial "D'ARTAGNAN I TRZEJ MUSZKIETEROWIE" z 1978 roku, to długo znałem jedynie piosenki z tej wersji, a potem obejrzałem film i śpiewałem te pieśni razem z bohaterami, śmiejąc się jak dziecko. Nawet napisałem polski tekst do piosenki "Param-Param-Paradujemsja". Głupie, wiem, ale... uwielbiam ich :) I wiem, że ta wersja ma kontynuacje z tą samą obsadą Jedna to "TRZEJ MUSZKIETEROWIE DWADZIEŚCIA LAT PÓŹNIEJ" i ma 4 odcinki. Widziałem ją w oryginale na youtube, ale wiedząc, o czym jest historia, zrozumiałem, o co w niej chodzi. Potem jest "TAJEMNICA KRÓLOWEJ ANNY, CZYLI MUSZKIETEROWIE TRZYDZIEŚCI LAT PÓŹNIEJ" i chyba też ma 4 odcinki, a na końcu cała czwórka umiera jednego dnia: Portos i Arami przygnieceni kamieniami, Atos zażywając truciznę na wieść o ich śmierci, a d'Artagnan oblegając Maastricht. I na końcu idą do nieba śpiewając "Param-Param-Paradujemsja". I po latach nakręcili "SKARBY KARDYNAŁA, CZYLI POWRÓT MUSZKIETERÓW", gdzie mamy dzieci muszkieterów szukające skarbów Mazarina, a ich ojcowie za zgodą samego Boga wracają do życia, aby im pomóc. Jestem ciekaw tych wersji, gdyż nigdy nie miałem możliwości ich zobaczyć. Podobnie jak ten film "WICEHRABIA DE BRAGELONNE". Widziałeś go? Bo mówisz, że nie jest zbyt wierny książce.

To prawda, że być może każdy film lub bajka o muszkieterach może zachęcić młode pokolenie do poznania przygód muszkieterów. Mimo wszystko podzielam też Twoje zdanie, że w dawnych filmach o muszkieterach walki były bardziej realistyczne. Również ta wersja z 1948 roku była realistyczniejsza, choć pod koniec filmu bohaterowie biją się z całym oddziałem ludzi kardynała i wielu powalają nim ulegli przewadze wroga. Ale jednak jest to walka przekonująca, nawet jeśli łatwo załatwiają jednego przeciwnika i zaraz doskakują do następnego. Ale to lepsze niż w wersji z 2011 roku, gdzie muszkieterowie walczą jak ninja normalnie. Albo w filmie "D'ARTAGNAN" z 2001 roku, gdzie d'Artagnan bije się jak samuraj niemalże. Dlatego podzielam Twoje zdanie, że walki np. w wersji z Yorkiem są realistyczne, bo widać, iż on się męczy, poci się i traci powoli siły. Najlepszy jest jego pojedynek z Rochefortem w klasztorze - obaj na końcu dyszą ze zmęczenia i ledwie się ruszają. W żadnej innej wersji przygód muszkieterów nie ukazali tego aż tak realistycznie. A przy okazji polecam Ci z nowych wersji serial "TRZEJ MUSZKIETEROWIE" z 2013 roku. Wersja rosyjska w 10 odcinkach. Piękna wersja, całkiem wierna książce, oddaje jej klimat, żarty są na poziomie właśnie XVII wieku (tak naprawdę mogliby sobie żartować muszkieterowie), a walki wyglądają realistycznie. Zamiast efektów specjalnych mamy przepiękną muzykę, genialne plenery, żarty na poziomie, świetnych aktorów i niesamowicie zabawne żarty np:
ROCHEFORT (przesłuchując Konstancję): Po co d'Artagnan przybył do pałacu.
KONSTANCJA: Żeby spotkać się ze mną, a także przyprawić memu mężowi rogi i sprawić mi tym wielką przyjemności, jeśli musi pan wiedzieć.
ROCHEFORT (do skryby): Tego ostatniego nie pisz.
SKRYBA: Czego? Tego o porożu czy o przyjemności?
ROCHEFORT: Idiota.

Albo to:
ATOS: Więc waszmość nigdy... z żadną...
D'ARTAGNAN: Z żadną.
ATOS: Panowie, nie mogę się z nim bić. To prawiczek.
(Portos i Aramis są zmieszani)
PORTOS: Ja w takim wypadku też nie mogę.
ARAMIS: Ja także.
PORTOS: Młodzieńcze, wracaj do Gaskonii, a my tu powiemy, że cię zabiliśmy. Tylko lepiej już nie pokazuj się w Paryżu.
D'ARTAGNAN: Panowie, nie mogę. To niehonorowe!

Albo to:
ATOS: Gdzie jest królowa?
PORTOS: W swoim namiocie, poszła do łóżka.
ATOS: A gdzie d'Atagnan?
PORTOS: Z nią.
ATOS: Wiedziałem, że zajdzie wysoko, ale nie, że aż tak.
:)

Żartów tych można wymienić jeszcze bardzo wiele. Są naprawdę urocze, zabawne, nie wulgarne, powiedziałbym nawet, że wyszukane i w sam raz dopasowane do fabuły. Choć można by się przyczepić, że brak służących muszkieterów, że Richelieu za stary, że Ludwik XIII przypomina geja (choć prawdę mówiąc był gejem, o czym mało kto pamięta), że Buckingham też nieco za wiele lat ma, że Atos wciąż kocha Milady i to z wzajemnością, że Rochefort jest trochę za gruby, ale cóż... Wersja po prostu genialna. Nie miałbym nic przeciwko drugiej i trzeciej części z tą samą obsadą i w tym samym klimacie. Do tego Konstancja i Milady są tam grane przez piękne aktorki. Konstancja w wersji radzieckiej z 1978 roku też jest urodziwa, za to Milady wyraźnie za stara, choć ładnie śpiewa. A propos Milady uwielbiam piosenkę Atosa o niej w wersji z 1978 - "Jest w grofskiem parkie czorny prud, tam lili cwietut". Kocham tę piosenkę :)

Przy okazji mówisz, że zapoznałeś się z listą filmów o muszkieterach, jakie widziałem. Gdzie ją znalazłeś? Bo wiem, że na jednej stronie filmwebu z kimś ją wymieniłem. Chyba na stronie o radzieckiej wersji muszkieterów. Tak czy inaczej rozmowa z Tobą sprawia mi wielką przyjemność i tam do kata! Per Baccho, jak mawiali muszkieterowie, choć mam zaledwie 28 lat i pewnie wydaję Ci się dzieciuchem, to moja miłość do przygód muszkieterów jest szczera i cieszę się, że mogę z Tobą wymienić o nich poglądy :)

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

A przy okazji mają 16 lat napisałem własną powieść o muszkieterach, ale nie tych z Dumasa, ale własnych, wymyślonych przeze mnie. Kilka razy ową powieść poprawiałem i obecnie mam ją na pewnym internetowym blogu. Czy byłbyś zainteresowany jej przeczytaniem? To powieść o czasach Ludwika XV, ale klimatem przypomina muszkieterów Dumasa oraz najlepsze o nich filmy, na których też się wzorowałem. Także gdybyś chciał ją przeczytać, byłoby mi niezmiernie miło. Może nawet byś mi coś niecoś doradził w jej sprawie :)

ocenił(a) film na 10
kronikarz56

Moje zainteresowanie muszkieterami narodziło się w podstawówce, oj dawno to było. Podobnie hrabim Monte Christo. Mój kolega miał aparat i na prześcieradle puszczaliśmy sobie te obrazki pod postacią bajek na rolkach. Oczywiście w czarno białej telewizji wszystkie wersje muszkieterów leciały,nawet te nieme w bloku filmowym W starym kinie. Jestem więc naturalnie przywiązany do tych bohaterów ale nie tak jak ty w twórczy sposób. Stało się to twoją pasją, a każda prawdziwa pasja czyni z dorosłego człowieka dziecko. Tak bywa. Na razie nie mogę zapoznać się z twoją twórczością do momentu naprawy komputera i założenia internetu, a to trochę potrwa. Obecnie korzystam z smartwonu,a mój wzrok nie jest taki jak kiedyś. Za dużo książek i filmów. Co do Mourdanta to był on synem lorda de Winter. Wracając do filmów Lestera, to czytałem że głównym sponsorem była jakaś bogata rodzina z Panamy. O! Znów dobrodziejstwo pasji. U mnie narodziło się jakiś czas tu zainteresowanie egzorcyzmami i opętaniem diabelskim. Przeczytałem dość sporo i zacząłem pisać mini powieść o tej tematyce. Musiałem przerwać przez awarię sprzętu. A w filmie Wicehrabia nie ma wątku maski i całość jest lekką komedią,.o ile pamiętam. Film to bardzo dobra sztuka. Czas mija, my się starzejmy, a na ekranie dalej walczą młody i naiwny Gaskończyk, szlachetny Atos, łamacz niewieścich serc Aramis i mocniejszy od Milona Portos. Mam na myśli jednak głównie chłopców Lestera. Tak już zostanie na szczęście.

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

Rozumiem. A moje zainteresowanie muszkieterami zaczęło się tak w roku 2000, kiedy już miałem na video film "CZŁOWIEK W ŻELAZNEJ MASCE" z DiCaprio. Potem było tak, jak mówiłem i stopniowo rozwijałem w sobie pasję i miłość do tej serii książek i wszystkich filmów, jakie były nakręcone o muszkieterach. Nie wszystkie filmy mi się spodobały, ale większość tak, a nawet bajki. Rozumiem, a więc jak będzie Twój komputer naprawiony, to chętnie służę swoją powieścią o muszkieterach króla Ludwika XV. Mourdant z pewnością był synem drugiego męża Milady, ale zdecydowanie Atos zachowywał się wobec niego tak, jakby uważał, że to jego syn. Właśnie, ja w mojej twórczości kilka razy jeszcze nawiązałem do muszkieterów Dumasa, ale ta powieść, o której mówię, to największy objaw mojej miłości do przygód dzielnych muszkieterów. Film "WICEHRABIA DE BRAGELONNE" jest więc skupiony tylko na wątku Raula? Ciekawe. Ale chętnie bym go obejrzał, tylko niestety nie ma go nigdzie po polsku. Właśnie, film jest bardzo dobrą sztuką i dzięki niemu wciąż na ekranie mamy wiecznie młodych muszkieterów, którzy walczą o to, o co już nikt dzisiaj nie walczy i zawsze tacy pasjonaci starego kina jak my będziemy mogli ich podziwiać :)

ocenił(a) film na 10
kronikarz56

Parę dni temu znów na którymś z kanałów powtarzano Czterech muszkieterów. Tym razem ucieszyła mnie następująca scena. Portos demonstruje swój pomysł z wyrzutem szabli w stronę przeciwnika. Aramis oczywiście naigrywa się z niego. Jakiś czas póżniej Aramis traci swoją broń w walce i staje zupełnie bezbronny wobec przeciwnika.Życie ratuje mu Portos demonstrowanym uprzednio sposobem zabijając napastnika. Potem Portos stoi i patrzy jak gdyby nic się nie stało. A dumny Aramis uznaje swój błąd kiedy obśmiewał druha i specjalnym gestem oddaje mu podziękę...Te ekranizacje trzeba analizować niemal klatka po klatce. Lester naprawdę ubogaca Dumasa. A w tej chwili gapię się znów na Monte Christo z Chamberlainem powtarzanym na Metro. Naprawdę, czyż nie mam nic innego do roboty?

ocenił(a) film na 10
Winnetou28

Jeśli chodzi o mnie, to ja sam (podobnie jak jeden mój przyjaciel, zarażony przeze mnie sympatią do muszkieterów) lubi tę wersję oraz wersję radziecką z 1978 roku, ponieważ obie doskonale oddają relacje między czterema muszkieterami, pokazując takie proste drobiazgi, które czynią ich przyjaźń tak piękną. Tymi drobiazgami są sceny np. droczenia się przyjaciół. W wersji radzieckiej podczas śpiewania piosenki "Param-param-paradujemsja" widzimy, jak Aramis niemalże daje arię pod koniec piosenki. Co robią przyjaciele? Portos macha ręką, d'Artagnan przeciera sobie ucho, krzywi się i przedrzeźnia przyjaciela, zaś Atos naciąga Aramisowi kapelusz na oczy, co przerywa arię. To jest genialna scena - genialna w swej naturalności w ludzkich relacjach, jakie łączą przyjaciół. Albo weź scenę, jak w tej samej wersji muszkieterowie siedzą w Bastionie Św. Gerwazego i Atos opowiada swoją wizję ich przyszłości. Aramis pyta, czy to znaczy, że się już nie spotkają, a d'Artagnan woła, że oczywiście się spotkają... Za dwadzieścia lat :) Ja po prostu kocham tę scenę. Pokazuje ona muszkieterów jako nie wielkich herosów bez skazy, ale ludzi... Po prostu zwykłych ludzi podobnych nam, a przez to nam bliższych.

Muszę jednak przyznać, że wersja Lestera trochę lepiej ten element ukazuje. Wspomniana przez Ciebie scena to jedna z moich ulubionych, podobnie jak ta, kiedy d'Artagnan zwierza się Aramisowi i Portosowi z porwania Konstancji, a ci ironizują sobie jego problemy, bo wszak d'Artagnan znalazł już sobie pociechę w postaci Milady, czego oczywiście im nie powiedział :) Genialna jest też scena opowieści Atosa - uwielbiam ją. Albo weź obronę Bastionu Św. Gerwazego, jak Aramis gasi szampanem lont bomby, Portos narzeka na marnotrastwo znakomitego trunku, a Aramis lekko psika mu tym trunkiem w twarz i mówi ironicznie "Przepraszam" :) Kolejna urocza i sympatyczna scena pokazująca tym jednym gestem, jaka łączy ich przyjaźń - wszak kto się czubi, ten się lubi. Zgadzam się, że wersję Lestera warto analizować klatka po klatce, bo jest pełna smaczków takich jak proste, przyjacielskie czubienie się czy też genialnie oddane realia tamtych czasów i wyraźna satyra na nie.

Jeśli chodzi o relacje między przyjaciółmi to genialnie są one ukazane w wersji Disneya z 1993 roku, choć tam może nieco bajkowo to pokazano, ale cóż... Disney ma swoje prawa. Poza tym ta bajkowość nadaje filmowi uroku.

Rozumiem Cię doskonale. Ja kiedyś namówiłem moją mamę, aby obejrzała ze mną dwa filmy z Chamberlainem: "HRABIEGO MONTE CHRISTO" z 1975 i "CZŁOWIEKA W ŻELAZNEJ MASCE" z 1977 roku. Mama z miejsca pokochała te filmy głównie za genialne kreacje Chamberlaina, ale też za to, że oba filmy w porównaniu z innymi wersjami obu tych filmów są stosunkowo spokojne i łagodne. Może to głupie, ale w obu wersjach ja sam uwielbiam relacje między Richardem Chamberlainem i Louisem Jourdainem. Zwróć uwagę, jak obaj razem w obu filmach grają. W pierwszym filmie grają wrogów, w drugim przyjaciół. W obu wydaniach są przekonujący. Choć nieco mnie też bawi w pierwszym filmie scena balu, na który Monte Christo wprowadza Benedetta i Villefort dyskretnie próbuje go wypytać w sprawie owego młodzieńca. Bawi mnie też to, jak ta gnida Danglars podlizuje się hrabiemu i daje mu się oszukać. Albo Walentyna - genialnie ukazana w filmie. Kocham tę postać. Najlepsze jest jednak w tym filmie to, jak hrabia podchodzi swoich wrogów zaprzyjaźniając się z nimi, uśmiechając się, nie dając nic po sobie poznać, że planuje ich zgubę. Chamberlain doskonale to ukazał. Podoba mi się też to, że w tej wersji ma on prawdziwych przyjaciół, którzy mu pomagają - Jacopo i Bertuccia. Kocham wręcz scenę, jak hrabia rozmawia z tą dwójką, a także z Alim i Hayde na temat swej zemsty, porównuje wrogów do zwierzyny łownej i stwierdza, że on i jego przyjaciele są już gotowi do polowania. Genialna scena.

Nawiasem mówiąc napisałem własną powieść o hrabim Monte Christo. W niej to młody dziennikarz szuka danych na temat hrabiego, spotyka ludzi, którzy go znali i ci opowiadają mu swoje losy oraz jaką rolę odegrał w nich Monte Christo. Taka moja własna powieść szkatułkowa. Może nie powinienem się chwalić, ale jestem z tej powieści dumny :)

ocenił(a) film na 9
Winnetou28

Jest świetna. Ale najlepsza jest ta Andre Hunebella z Bourvillem w roli Plancheta!
https://www.filmweb.pl/film/Trzej+muszkieterowie-1953-38317
Polecam!

ocenił(a) film na 10
AutorAutor

Sięgając pamięcią do głębokiego dzieciństwa, to film z Bourvillem puszczano często w okolicach świąt. Jest bardzo fajny, nakręcony w "manierze" starego aktorstwa. Oczywiście dziś mam go na płycie. Ten film oglądało się na małym czarno białym Szmaragdzie. Więc jak pojawiła się wersja Lestera na dużym ekranie, to było jak jakieś objawienie.

ocenił(a) film na 9
Winnetou28

Albo Neptunie:-)

Winnetou28

Ludzie, powiedzcie mi dlaczego aż trzykrotnie odtwórcą roli Aramisa w ekranizacjach muszkieterów był pederastą? Mój komentarz nie ma na celu wdawać się w ideologiczne kłótnie na temat LGBT. Chcę tylko zwrócić uwagę na tą dziwną przypadłość muszkietera Aramisa. Gdyby jeden z muszkieterów był homoseksualistą (mówię oczywiście o aktorach) nawet w każdej ekranizacji, to można powiedzieć że to tylko przypadek. Ale aż trzykrotnie trafiło na nieszczęsnego Aramisa???

ocenił(a) film na 10
Shadow_dawnego_ggggggg

Wtedy jeszcze się nie przyznał.

Winnetou28

Winnetou, o Kogo ci chodziło? Kto się nie przyznał?

ocenił(a) film na 10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones