Być może nie czytałeś książki. Możliwe że ja też ja idealizuję bo miałem wtedy ze 12 lat i nigdy później jej nie czytałem. Ale była dla mnie ... dwa razy tylko w życiu przeżyłem takie coś z książką. Raz z trylogią Bunscha o Aleksandrze Wielkim i najbardziej Sergiusza Piaseckiego "Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy". Pracowałem za granicą, część chłopaków zjechała do Polski, buszowaliśmy po pokojach za plakatami z gołymi dupami i w jednym pokoju leżała ta książka. Zacząłem czytać i potem nic już nie było w stanie mnie oderwać. Dla mnie była jak narkotyk, nie byłem w pracy 2 dni, musiałem ją skończyć. I do tej pory niekiedy śnią mi się po nocach ciemne lasy, ośnieżone pola, strzały z Nagana czy z Parabellum i słowa Grabarza: "Wszystkie kobitki poniżej pępka są takie same". Ale Autor kochał dziewczyny: "... miała czarne włosy i zielone oczy i była najpiękniejsza w miasteczku ... "