Na początku chciałbym zaznaczyć, że film arcydziełem nie jest, nie mamy też do czynienia z jakimś nowym gatunkiem filmowym. Nie mam zamiaru się pastwić jak reszta tego zasra**go forum, która wylewa swoją nastoletnią frustracje i strzela "1-kami" na prawo i lewo, gdyż nie otrzymała produktu a'la Armaggedon, tylko autorską wizję reżysera, która opiera się na tym co wewnątrz a nie na zewnątrz. Fajnie, że reżyser skupił się na katastrofie, nie tej powierzchownej - nie ma tu sekwencji typu odłamek rozp***la całą Europe, ale tej wewnętrznej. Bardzo subtelnie i mądrze zostało to poprowadzone. Happy endu też nie ma. I dobrze, że film ustrzega się podobnych głupot. Na pewno najwięksi ignoranci zgodzą się, że film jest pięknie sfotografowany, kolory są tu celowo nienasycone, efekt jest niezwykle przyjemny dla oka.
Naprawdę polecam ten film, jest co oglądać
A moim zdaniem ten film to totalny gniot.
I nie chodzi mi o brak efektów. Chodzi mi o fabułę właśnie. Pierwsza połowa filmu jest OK. Ładnie zarysowane postawy ludzi wobec nadchodzącego końca świata i tutaj chwała twórcom. Niestety później dominującym wątkiem staje się bezsensowna - wobec przedstawionych wydarzeń - zemsta jednego gościa na drugim. I się zaczyna... zwykły film o psycholu mszczącym się za pseudokrzywdy sprzed lat. Z meteorami w tle. Chciałem bardzo ten film obejrzeć i bardzo się na nim zawiodłem. Wątek z psychopatą staje się wątkiem wiodącym, bezsensownym i żałosnym. Filmów o takich psychopatach było setki i setki będzie. Tutaj niepotrzebnie pomieszano ten wątek z wątkiem katastroficznym i wyszła po prostu kupa.
Nie polecam
Forumowicze "strzelają " jedynkami co Cię bulwersowało, ale Ty wrzucasz wszystkich do jednego wora ( nastolatki lubiące Armageddon) co mnie bulwersuje :-P Armageddon to dla mnie chała podobnie jak inne z lat 90-tych hity np Dzień Niepodległości.
Nie do każdego musi trafic taki film jak Trzy dni. ja dostrzegłem w nim parę plusów jednak nie przesłonią one ostatecznego obrazu filmu jaki mam w głowie po obejrzeniu - film nieudany, nudny i z niewykorzystanym potencjałem.