W tym roku mija 10 lat od śmierci Kieślowskiego. To smutne, że odszedł w tak młodym wieku. Był przecież jednym z lepszych (o ile nie najlepszym) polskich reżyserów. Pierwszy raz zobaczyłam "Trzy kolory" jak miałam 13 lat. Specjalnie czekałam do 1 czy 2 w nocy by móc je obejrzeć. I sądzę, że było warto. Cykl "Trzy kolory" sprawił, że zupełnie inaczej patrzę na otaczający mnie świat. Dla 13-letniego dziecka ten film wydawał się czymś niebywałym, czymś z innego świata i innych realiów, ale im jestem starsza tym lepiej rozumiem sens filmów. Kieślowski wprowadził mnie w dorosłe życie.