Film ogólnie świetny ale co mi się najbardziej nie spodobało to ukazanie Babi jako takiej ''dobrej'' i niewinnej. W książce wcześniej już się z jakimś kolesiem poważnie ''macała'' a poza tym po śmierci Pollo dalej była ze Stepem i po prostu on jej się znudził zaczęła chodzić na studia i ona sobie poznała innego. I brak mi było ukazanie skrawków z przeszłości Stepa gdy był on słabym szczylem i dostawał bęcki a potem się wziął za siebie.
Mi też się Babi w filmie nie spodobała, jak sie wściekała na Stepa to było to takie słabe i sztuczne wg mnie. No i gdybym nie czytała ksiazki to z tego filmu w ogóle nie zrozumiałabym o co chodziło z ta matka Stepa. Film zawierał duzo rzeczy z ksiazki, był bardzo podobny ale nie podobało mi sie to radio Caos czy jak tam sie zwało, mogli to jakoś inaczej zrobić.
Dla mnie książka jest naprawdę świetna, ale chyba film bardziej mi się podoba...może dlatego, że jestem bardziej do niego przywiązana. Znalazłam kiedyś jego fragmenty na youtube połączone z muzyką i wtedy bardzo chciałam obejrzeć ten film. Spodobała mi się strasznie uroda Stepa i Babi. Do głowy mi nie przyszło, że to włoski film co w sumie powinnam wiedzieć sądząc po ich urodzie. Gdzieś po roku znalazłam caly film.Potem dowiedziałam się, że jest on na podstawie książki więc ją kupiłam i mimo, że to naprawdę świetna historia bardziej pokochałam film.Może to mało istotne ale w filmie Babi przynajmniej nie jest ukazana jako typowa blondyna z niebieskimi oczami... Wiele rzeczy oczywiście pominięto, ale ciężko pokazać wszystkie szczegóły. Myślę, że wspaniale odzwierciedlono charaktery bohaterów. Jedyne co mi się nie podoba to to, że Babi nie zostanie ze Stepem. Ich miłość była piękniejsza niż z Gin(która mnie swoją drogą wnerwia :/)
A co do matki Stepa,to przecież opowiedział na plaży jak to z tym wszystkim było więc nie rozumiem czemu byś nie zrozumiała :)
Ja czytałam wcześniej książkę więc to dobrze zrozumiałam, tylko wydawało mi się że jak ktoś nie czytał to byłoby z tym gorzej, ale może nie umiem się wczuć w taką osobę, może to i było zrozumiałe...
I tak: Step i Babi milion razy lepsi niż Step i Gin. Z tym się zgadzam :) Ale nikt mnie nie przekona że film na podstawie książki Trzy metry nad niebem nie jest w porównaniu z nią jednym wielkim gniotem. Choć jak ktoś ma sentyment do filmu to jak najbardziej mogę zrozumieć że może go lubić. :D