Być może komuś mogę coś zaspojlerować, więc lepiej nie czytaj, dopuki nie obejrzysz.
Nie rozumiem fenomenu tego filmu. Fabuła jakich wiele, Zły chłopak, poznaje dziewczyne, zmienia się, bla bla bla, coś się komuś stało bla bla bla ... No może jedynie zakończenie jest inne niż u większości romansideł. Większość dziewczyn oglądało to, bo grał Mario, a to przecież wielkie ciaaachooo... Nie, nie dla mnie. Pewnie dlatego ten film nie jest dla mnie taki genialny. Z jakichś powodów przypomina mi telenowelę. Za duzo się dzieje, a dorzucając drugą część to już wgl porażka, (chociaż powiem wam, że WEDŁUG MNIE była lepsza od jedynki) Nie mówię, że obejrzałam go niechętnie, bo bym skłamała. Podobał mi się, ale znów przytoczę zwrot, który większość z fanow tego filmu nie rozumie, WEDŁUG MNIE nie zasługuje na taką ocenę. Dziękuję, dobranoc.
Aha. I ja wcale nie zamierzała, i nie zamierzam nikogo obrażać, powiedziałam poprostu swoje własne zdanie na temat tego filmu. A, i jeszcze jedno, sorry za ewentualne spojlery... ;/
Jestem dziewczyną i nie obejrzałam tego filmu ze względu na aktora, pierwszy raz widziałam go w tym filmie, i szczerze mówiąc widziałam przystojniejszych, nic specjalnego. Jednakże film strasznie mi się spodobał. Pokazuje, że miłość nie zawsze zwycięża. Nie zawsze są szczęśliwe zakończenia. Mimo, że spędzili ze sobą tyle niezapomnianych chwil, nie da się zapomnieć o tych gorszych. Ona zmieniła go na zawsze (jest pokazane w drugiej części, postanowił wyjechać itd..) i on zmienił ją. I ten cytata : "Próbujesz sobie przypomnieć kiedy wszystko się zaczęło, a zaczęło się wcześniej niż Ci się wydaje, o wiele wcześniej, wtedy zaczynasz rouzmieć, że nic nie dzieje się dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo, nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebem."
No nie wiem, ale jak dla mnie daje do myślenia.