Film określę mianem życiowego. Przedstawiony obraz jest spójny z moim doświadczeniami. Ogólne refleksje są dość uniwersalne i potrzebne, w szczególności młodym ludziom. Już tłumaczę dlaczego - pierwsza miłość właśnie tak wygląda - jest szalona, nieracjonalna, wbrew wszelkim oczekiwaniom innych, przez to niebezpieczna. Prowadzi do zatracenia i bólu, ale i też do sięgania stanu trzech metrów nad niebem :)
Nie jest to tani melodramat. To skuteczna próba odszukania sensu życia, sposobu ułożenia priorytetów.
Koniec filmu jest dość przewrotny - sercem chcę, żeby byli razem, rozum natomiast mi mówi, że to dla obydwojga nie jest przyszłościowo dobre. I pojawia się odwieczny problem walki serca z rozumem.
Podsumowując, obraz przedstawiony w filmie jest autentyczny. Jest również chwilami przewidywalny, ale nie odbieram go jako film sensacyjny, tylko opowieść o uczuciach.
Tych najbardziej silnych. Bo niedojrzałych, bez bagażu racjonalności.