Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat Trzy metry nad niebem... i w końcu z entuzjazmem
postanowiłam obejrzeć.
Porównywany do wielu dobrych melodramatów?
Jak dla mnie ta cała historia jest trochę naciągana, a miłość Babi do Hache trochę płytka... Jakoś
nie przekonali mnie.
A wy co myślicie?
Hm, Babi na początku jest taką niedostępną snobką, a on stosuje chamski podryw... No dobra, potem z łatwością rozkochuje ją w sobie uprzednio to przewidując. Trochę takie... mało zaskakujące. Kilka czułych słówek, motor, zwierzenia, a ona już jest cała jego C: I nie ważne że w tym samym czasie spał z tą czarną... przecież jego uczucia są takie szczere. Potem przez długi czas dużo lukru...kochają się. Dziewczyna się pogarsza, chłopak staję się lepszy.. czyż to nie cudowne? I w końcu idą ze sobą do łóżka. Głębokie, bardzo. Ale jakoś tego nie czuję.
Spal z czarną jak jeszcze nie byl z Babi,czyli nie mial zobowiązań.Ja tam nie zauważylam lukru w ich relacjach,wręcz przeciwnie przeważnie się klócili,ale jak to mawiają przeciwieństwa się przyciągają.Polecam do obejrzenia drugą część,być może ci się spodoba bardziej niż ta,bo ma mniej lukru...Pozdrawiam.
Nie wiem... może to lukrowanie było zamierzone, żeby wbić nas brutalnym zakończeniem. Ciężko mi się wypowiedzieć. Przez pierwszą połowę filmu narzekałam jaki to jest płytki, a w drugiej mimowolnie płakałam jak bóbr. Zobaczymy jak z drugą częścią..
Ale wiesz,moim zdaniem melodramat ma za zadanie wyzwolić w nas jakieś emocje,przemyślenia. I jak mnie się ta cala historia podobala, wciągnęlo mnie a to już dla mnie dużo,bo nie ma nic gorszego jak monotonny film,gdzie nic się nie dzieje.Zresztą ja na ogól lubię melodramaty( nie wszystkie_),więc mnie się podobal. Oglądalam go już dosyc dawno,ale chętnie jeszcze do niego wrócę:)
Do jakich jest porównywany? Konkretnie? Obejrzałem bardzo wiele, ten film rządzi się swoimi prawami, cześć jest wyciągnięta żywcem z późnych lat 90, cześć ze współczesnego bytu/niebytu. To nie film gdzie są poruszane tematy wojen/bezrobocia etc. Widzę, że niektórzy próbują się doszukać czegoś czego nie ma być w tym filmie. Tu jest młodość, naiwność prosta, że aż boli, ale chyba niektórzy pozapominali jak to było z tą 1 miłością i jacy wtedy byli elokwentni i błyskotliwi. Wg mnie ten film nie jest do przekonywania, to nie Wikipedia tylko Trzy metry nad niebem.