Może nie jest to arcydzieło, ale kawałek dobrego kina.
Trochę do myślenia, do zastanowienia się nad sobą.
Odpowiedzenia sobie na pytanie co jest w życiu ważne i ile łatwiej można żyć, gdyby dookoła
było odrobinę więcej życzliwości. Nie takie tylko "odŚwięta"
Jedyne co mnie w tym filmie denerwowało to monologi Lindy. Totalnie sztuczne i zagrane
bez dykcji, klimatu, zaangażowania. KOszmar!