Co reżyser chciał pokazać? Ciemną stronę życia? Zdziczenie ludzkiego gatunku? Nadzieję, w beznadziejnych sytuacjach? Chyba sam do końca nie wiedział… I po co to nawiązywanie do śmierci Jana Pawła II? Że niby cud się jakiś wydarzył w tych ludzkich historiach? Tylko, w którym momencie? Ten film to marne popłuczyny prawdziwego kina, najniższą notę podnosi jedynie bardzo dobra gra większości aktorów.