Film świetny, klimatyczny, dający do myślenia. Ogarniam wszystko, tzn sens powiązania poszczególnych wątków, natomiast nijak nie potrafię dopasować do całości postaci określonej jako "właściciel psa", zresztą postaci bardzo ciekawej i jakby nie patrzeć - tajemniczej. Jaka jest jego rola w tym wszystkim?? Ma ktoś jakiś pomysł?? Ja mam wrażenie, jakby on był postacią spajającą trzy wątki/historie pokazane w filmie, ale nie do końca jestem w stanie wyczuć dlaczego :)
rozumiem, że chodzi o tego gościa co w poczatkowej scenie został zabity przez snajpera. wypuszcza on konie jadące na rzeź (jeden z koni trafia do tego chłopaka), wali kijem baseballowym w głowe Linde, tak spaja te postaci.
no i jest jeszcze symbolika tego naboju, który pada przy zdjęciu Jana Pawła mniej więcej z okresu zamachu. Ja to interpretuję tak, że każdy bohater był jakoś zmęczony swoim życiem/ swoją rzeczywistością i rożnie na to reagował. Reżyser chlał, malarz oddawał się uciechom cielesnym zapominając o tym, co czyniło go nieszczęśliwym (syn, nieudane małżeństwa) etc., ba nawet lektorka, którą poznajemy jako szczęśliwą poświęca (prawdopodobnie) swoje bezpieczne małżeństwo dla czegoś, co jest nie wyklarowane, jest mgliste i tylko obietnicą czegoś lepszego. Ino właściciel psa był najbardziej ukierunkowany na niszczenie "nie swojego" a "zewnętrznego" świata.
I zmierzałam do tego, że owszem to był taki "ogarniasz" fabuły, "dodatek dynamiczny" ale też mógł być taką zapowiedzią do czego mogą doprowadzić się pozostali bohaterowie. Bo właściciel był już sam. Reszta była na dobrej drodze do znalezienia się w jego roli, ale jeszcze ktoś tam się interesował ich losem, jeszcze ktoś był.. Prawdopodobnie nad interpretuję, ale :D
To bezpieczne małżeństwo wcale nie było takie bezpieczne. Jej mężuś też sobie gruchał na boku z pielegniarką. Poza tym wymowne są sceny pożegnań na lotnisku. Jak lektorka żegna się z mężem a jak z reżyserem.