Jeden z gorszych filmow jakie mi przyszlo ostatnio ogladac...
Przede wszystkim zamierzalem go wyrzucic po obejrzeniu polowy - niestety wlazlem na ta liste, przeczytalem te wszystkie pelne zachwytu posty i pomeczylem sie z tym "dzielem" do konca. To byl blad.
Film jest beznadziejny: tandetny, niekonsekwentny, naiwny, glupi, kiczowaty, prymitywny, brzydki, a przede wszystkim nudny jak cholera. Ciagnie sie w tym swoim infantylizmie nie wiadomo gdzie i po co, a jak juz wiadomo (w sumie po jakichs 20 minutach) infantylizm owy zaczyna wprost widzowi uwlaczac. Obsada spowodowana (zapewne) brakiem kasy jest chybiona, aktorzy graja sztucznie, sztywnie i amatorsko (sic!!!). Glowny jej atut, czyli pierwszoplanowa panna - dobrze sie chyba tylko czula w roli rzujacej gume sprzedawczyni pozbawionej odrobiny wdzieku i subtelnosci. Bleeeee...
Zakoncze na tym, ze 13. Pietro (tytul tez pokierowany prostackimi aspiracjami tfuurcow) pelne jest "czarnych scen", (sztuczka pokierowana aspiracjami noir w scenach z detektywem???) a ze moja karta zajebiscie zaciemnia obraz, polowa filmu byla nieczytelna (moze to i lepiej?) co sprowokowalo mnie do zamieszczenia tego wpisu, mimo swiadomosci ze juz i tak poswiecilem ej chale zbyt wiele czasu.
też mi się nie podobał
Zgadzam się w zupełności, film jest strsznuie nudny...........
Odpowiem zafascynowany skomentowaniem przez Ciebie mojej wypowiedzi sprzed 10 lat nt. filmu, którego już w ogóle nie pamiętam (rzecz jasna nie miałem potrzeby do niego wracać): komu przypisujesz ocenianie Matrixa na 10? U mnie widnieje 7, a to głownie przez to, że ktoś kiedyś uświadomił mi to, że jednak M. to nieco więcej niż na pierwszy rzut oka się wydaje (a mi wydawało się akurat, że to zapodana w efektowny sposób wtórna i oklepana opowieść ).
Dziękuję, Simulacrona-3 nie znam, i mimo bycia fanem gatunku, zdecydowanie poznawać nie zamierzam (3.8 na Goodreads i już raz wyrażona opinia o ekranizacji...)
Serio - nie pamiętam.
Wydajesz się ignorować za to dwie podstawowe kwestie - prywatna ocena zawsze będzie subiektywna, a film oceniać należy jako całość. Nie będę stosował taryfy ulgowej, bo pomysł na Trzynaste piętro był wcześniejszy. Kiedyś właśnie za to hejtowałem także Matriksa, ale zrozumiałem, że to bez sensu - na Filmwebie oceniam nie pomysł na film, czy sam scenariusz, ale dzieło sztuki jako takie (w swym rodzaju), a w tej kwestii śmiem twierdzić, że M. to zupełnie inna liga. Pozostaje mi się trzymać opinii sprzed 10. lat, czyli okreśenia Trzynastego jako słabego kina z wymienionych powodów - w pierwszym Matriksie ich nie widzę, przynajmniej nie tak powszechnie,a na weryfikację poglądów nie mam ochoty.
Poza tym przestań mi proszę imputować "gloryfikowanie" Matriksa - cóż żeś się z tym tak uparł? Nie podoba Ci się, że niektórzy traktują M. jako objawienie i łazisz po profilach ludzi, by im wypominać błądzenie w tej kwestii? Zły adres.
Matrix i Trzynaste Piętro mają (jak dla mnie) jedno wspólne przesłanie. To filmy FILOZOFICZNE, opowiadające o tajnikach rzeczywistości (która w istocie jest rodzajem hologramu wyświetlanego w umyśle -potwierdzają to już liczne dowody naukowe, ale jest to ukrywane przed opinią publiczną -mądry obywatel jest nie na rękę władzy, która utrzymuje się z manipulacji masami -podobnie jak religie -wymyślając mnóstwo sztucznych zagrożeń i przedstawiając się jako zbawców, obrońców przed takowymi -to tak jak by serwis wulkanizacji wysypał pineski na szosie, aby mieć prace -tak religia wymyśla demony, a ekonomia kryzysy. O a medycyna min. leki, które trują i uzależniają np. przeciwbólowe). Politycy wmówili nam, że przerosły aparat biurokratyczny jest potrzebny, przepisy, armie (tym czasem to oni wywołują wojny, np. w Polsce okradają obywateli opodatkowaniem 90% ich dochodu).
Więc wiesz, po prostu dla tych, którzy zorientowali się w przesłaniu tych dzieł są one objawieniem, zbawczym zastrzykiem mega wiedzy o rzeczywistości (wyzwalającej od powszechnego od ciemnogrodu, systemu kontroli).
Z tym że pierwszy widowiskowy i efekciarski film ma tę wyższość, że jest dla mas (które nie zauważa przesłania oduczone od myślenia filozoficznego, odbierają proste bodźce i emocje). Drugi zaś jest niemal odparty z tego blichtru, ale za to niczym czarno- białe zdjęcie, jasny i czytelny w tejże ideowej wymowie. Dlatego podaję przykład tego drugiego, obok podobnego filmu "Avalon" jako obrazy odzwierciedlające specyfikę wielowymiarowego świata w którym żyjemy (a którego powszechnie pod tym względne nie znamy -odcięci od istotnej wiedzy o tym jak działa rzeczywistość wtłacza nam się w głowę w szkołach nieistotne formułki, byśmy byli bezrefleksyjnymi, a karnymi trybikami w machinie systemu).
Stąd te różnice w odbiorze filmu (bez odbioru idei, być może faktycznie byłby nudny). Ale ta idea jest MEGA WAŻNA (że świat to iluzja -jakby gra w grze, jak sen we śnie -co od dawna wskazują tradycje wschodu). Teraz takich filmów robi się więcej (ten zdaje się być prekursorem).