" Ale pomysł jak na 1999 rok i tak jest niezły" A co to pod koniec XX wieku ludzie nie rozważali takich koncepcji ( i wiele lat wcześniej ?). 1999 rok to jakas prehistoria ?

Biorąc pod uwagę postęp jaki zaszedł w świecie. Ile rzeczy się zmieniło i ile rzeczy się jeszcze zmieni w najbliższym czasie, to tak- wydaje się to prehistorią. Odnoszę wrażenie że w ostatnich pięciu latach zaszło w świecie więcej niż przez poprzez ostatnie trzydziestolecie. A to tylko początek.

Teorie multi-wszechświatów są stare. Nie wiem ile masz lat ale musisz być bardzo młody skoro 99 rok to dla ciebie prehistoria. Postęp postępem ale nie o tym pisałeś. Pisałeś o samym pomyśle. Trudno uznać że w 99 roku taki pomysł to była jakas wielka nowość.

Przeczytaj uważnie jeszcze raz. Chodzi o postęp w świadomości jaki zaszedł w ostatnim czasie. Przynajmniej u mnie.
Niestety znam kilka ostatnich dziesięcioleci z autopsji.
Bycie młodym mogło by być ekscytujące, chociaż nie wiem czy chciałbym być aż tak młody jak piszesz. Chyba że może przy jednoczesnym posiadaniu wiedzy i doświadczenia które mam obecnie. Może nie popełnił bym tych wszystkich błędów, albo wybierał bym w życiu mądrzej. A czy żyłbym lepiej? Nie wiem i chyba nie chcę próbować.

A ja się zgadzam z kolega wyżej, nie wydaje mi się żeby ostatnio u ludzkości nastąpił jakiś wielki postęp świadomości. Co do twojego rozwoju osobistego to inna sprawa każdy się jakoś rozwija i pewnie zauważa u siebie postęp czy zmianę własnego podejścia i zrozumienia wielu spraw wraz z wiekiem.A rok 1999 to niecałe 20 lat tylko:):):).

Masz prawo nie zauważać. Ten postęp nie następuje wszędzie, ale i tak ludzie znacznie bardziej interesują się otaczającym światem niż 20 lat temu. Jeśli się dobrze obserwuje to zauważyć można że otworzył się dostęp do wiedzy, która do niedawna była całkowicie niedostępna. Widać coraz wyraźniej jak funkcjonują mechanizmy polityczne i gospodarcze. Widać gdzie to wszystko zmierza i nie jest to przyjemny widok. Jednakże wiedza ta daje też szerokie możliwości zmiany. W końcu zmiany zawsze zaczynają się w głowie. Niestety to ostatnie jeszcze mało ludzi rozumie, ale myślę, że nawet jeśli nie chcą to będą musieli zrozumieć- jak im się cywilizacja zacznie sypać. Myślę że żyjemy w ciekawych czasach a będzie jeszcze ciekawiej :)

ja umiem uzasadnic swoja teze,ale pewnie cokolwiek bym, nie napisała to bym cie nie przekonała a jakos w tej chwili nie mam ochoty prowadzic dysputy socjologiczno - filozoficznej na filwebie bo w sumie nie od tego jest ten portal

I tu przyznam ci rację. Nie przekonasz mnie, bo ja akurat poruszam się w takim otoczeniu, że nie mogę go nie zauważać. W znaczniej części bazuję na osobistym doświadczeniu i na doświadczeniu ludzi z którymi mam do czynienia- i to są bardzo budujące doświadczenia. Ale chyba nie o to chodzi żeby przekonywać kogoś do swojego subiektywnego punktu widzenia (nawet popartego statystyką). Doskonale zresztą zdaję sobie sprawę że są rejony w których żadnego światła nie będzie jeszcze długo. A co do dyskusji to myślę że samo zdefiniowanie szeroko pojętego "postępu" jest już na tyle karkołomnym zadaniem, żeby się go dobrowolnie nie podejmować.

mi chodziło troche o co innego w moim poscie, patrzyłam na rozwój ludzkosci poprzez nie własny pryzmat, ale poprzez najwazniejsze wynalazki i swiadomosc ludzkosci jako całosci, ostatnim wielkim wynalazkiem to był komputer moim skromnym zdanie, który pociagnął za soba lawine róznych rozwiazan ,ale na bazie komputera łacznie z internetem ,ale to było w latach 50-tych ubiegłego wieku a później ludzkosc nie odkryła nic juz na miare tego wynalazku, który by prowadził do jakis przelomow kulturowych i socjologicznych, bazując na osobistym doswiadczeniu moge sie zgodzic, chociaz ja bardziej patrze zawsze poprzez siebie niz jakichkolwiek znajomych,ale mysle ze odejmujac otoczke nowoczesnosci doswiadczenie mogło by byc podobne i 100 lat temu w sumie, tak siłą rozpedu mi sie napisało co potwierdza ,ze musze uwazac na podobne dyskusje

Chodziło mi o postęp świadomości. Otoczenie jest tutaj kluczowe- ponieważ zmiana w tobie pociąga też zmianę w otoczeniu. Na zasadzie podobne przyciąga podobne.
Oczywiście jeśli weźmiesz pod uwagę jedynie osiągnięcia naukowe- te oficjalne to możesz dojść do wniosku że zmienia się niewiele. Ale tak naprawdę i tutaj wiele się dzieje tylko że nie jest to nagłaśniane. Poczytaj o wynalazkach Lucjana Łągiewki- przecież to jest rewolucja w dziedzinie bezpieczeństwa drogowego. Prowadził też prace nad napędami dopóki na prototypach łapy nie położyło WSI i nie wywiozło ich za granicę. Co do napędów samochodowych to poczytaj o chorwackiej firmie Rimac- dotąd nie zbudowano niczego efektywniejszego. Zrobiono też wiele w dziedzinie samowystarczalności energetycznej. Głośno się o tym nie mówi ale nie ma dziś większego problemu technicznego zaopatrzyć dom w ciepłą wodę czy gaz produkowane metodami garażowymi. Co ciekawe prawie nic nie wiemy o naszych polskich wynalazcach- a to przecież oni kładli podwaliny również po komputeryzację. Tutaj trochę historii: https://www.youtube.com/watch?v=yVegdqx7iu8 A i o współczesności można by wiele mówić. Tylko że nikt nie promuje tych ludzi.

Moim zdaniem zmienia sie niewiele jednak. Obecnie uważam ,ze zadufany gatunek ludzki twierdzi ,ze osiągnał duzo, ale moim zdaniem bardzo mało. Jestesmy na progu zdobyweania kosmosu, to co my dzisiaj robimy za pare tys. lat bedzie oceniane jak pływanie na tratwach czy łodziach z trzciny miedzy kontynentami pare tysiecy lat temu. jestesmy jako ludzkosc na san samym poczatku tej drogi niestety a ci którym sie wydaje ze osiagnelismy nie wiadomo ile sa idiotami. Cywilizacja jednak rozwija sie linearnie od jaskin, pismo , koło, pierwsze domostwa, miasta a teraz próg kosmosu. komputery, to co mamy teraz to początek cywilizacji takiej bardziej technicznej choc w sumie od początku, od zarania jest ona w sumie techniczna a kiedys podejrzewam bedziemy jednak smigac po kosmosie, moze nawet miedzy wymiarami , ale nikt z nas dzisiaj zyjacych czy nawet naszych wnuków jeszcze tego nie zobaczy . Star trek jest fajny ,ale daty tam podane sa zbyt optymistyczne.

Algorytmy sztucznej inteligencji, auta, które jeżdżą bez kierowcy roboty wyręczające ludzi nawet do taszczenia bagażu, łażące na nogach po kamieniach i bezdrożach.

Właściciel najbardziej znanej marki produkującej auta elektryczne oświadczył, że od 2017 roku, wszystkie jego samochody będą wyposażane w sztuczną inteligencję (czy coś takiego - mniejsza o szczegóły) pozwalającą im jeździć bez kierowcy i to bezpieczniej. Jego zdaniem w niedalekiej przyszłości, człowiek nie będzie mógł prowadzić auta z uwagi na stwarzanie zagrożenia (bo maszyna robi to zagrożenia lepiej). W 2025 roku nasi zachodni sąsiedzi uchwalili, wprowadzenie zakazu produkcji aut z silnikiem spalinowym (burzy się tam stare elektrownie i zastępuje np,. słonecznymi). Właściciel jednej z gigantycznych i innowacyjnych fabryk ogniw zapowiedział, że sto takich fabryk pokryło by zapotrzebowanie świata.

W niektórych krajach są roboty na ludzkich stanowiskach, jeżdżą auta bez kierowców.

W Szwajcarii debatowano nad dawaniem obywatelom tzw. pensji podstawowej (w wysokości naszych ok. 10 tyś zł) bo ilość miejsc pracy szybko ubywa, maszyny wypierają ludzi i TRZEBA LUDZIOM PŁACIĆ ZA NIC, za samo istnieje, aby ktoś mógł kupować dobra produkowane automatycznie, a z czasem BEZ-KOSZTOWO (bo robot zasilany energią odnawialną nie wymaga nakładów)!!!


To jest OGROMNA REWOLUCJA, która do świadomości zacofanej Polski, i zwykłego Kowalskiego nie dochodzi.

Postęp przyspiesza geometrycznie, mamy już darmową energię, mamy kosmiczne technologie, o których się nie śniło (np. materiały leciutkie i sto razy twardsze od skały,
mini roboty, nanotechnologie, kondensatory o nieograniczonej pojemności, leki na każdą porobię, w bliskiej perspektywie długowieczność, czytaj nieśmiertelność - bo komórki wymieniają się i teoretycznie jesteśmy po iluś latach całkiem nową osobą. To co się psuje to min. system komunikacji w organizmie przez co ustają procesy samoregeneracji).

Tyle że trzeba się tym trochę interesować, bo TV nie jest zainteresowana aby ludzie byli woli, silni i zdrowi (kto będzie kupował te leki, brał kredyty aby na pocieszenie kupić sobie kolejnego iphone, który jest tak zaprojektowany aby się zepsuć i wymusić kolejny zakup - Apple miało o to sprawę).

Więc wiesz - każdy widzi to co zna. Są różne perspektywy.

Ciekawy jestem do czego jest ten portal;)

Fajnie poczytać taką dyskusję sprzed pięciu lat. Wtedy widać jasno, ile było złudnych nadziei i zwykłych bzdur. A ten Łągiewka, stary oszust, to już mnie powalił...

Nowość, starość, to spór o nic..

Jeśli dyskutować to o sensowne, istotne kwestie (a nie względne wartości, jak niektórzy wytykają innym błędy typu literówki - tak jak byli by wytresowani w szkole, na ocenianie się za szczegóły, myśląc pod linijkę).

Niektórzy z nas myślą bardziej ogólnymi kategoriami i szczegóły stają się nie istotne (gdy ma się większą ideę). Nie szukajmy problemów utrudniając sobie życie, tworzy możliwości postępu, poprzez ułatwienie, wspieranie tego co nowe, otwierające na postęp cywilizacji.

Sprawa wygląda tak, że po Matrixie reżyserzy bali się robić podobne filmy, aby nie zostali posądzeni o plagiat. Matrix to świetny film, ale zabił tematykę. Teraz już chyba nikt nie powróci do takich filmów, a szkoda. A z podobnych klimatycznie filmów polecam eXistenZ również z 1999 roku.

Pewnie tak.
Ale mi marzy film początku kultury słowiańskiej z wykorzystaniem historii z Wed słowiańsko-aryjskich z tymi wszystkimi Wimanami i Wajtamarami. Mogło by powstać coś naprawdę epickiego.
Ale kto ma taki film nakręcić? Anglosasi, którzy próbują od wielu lat zrobić ze Słowian podludzi i niewolników?
Pokusili by się chociaż ww Anglosasi o historię stworzenia człowieka- i walkę o kontrolę nad nim - takie sf na podstawie biblii i przekazów np kultury Majów. Wojny Gwiezdne to byłby przy tym pikuś. Ale też nie ma szans na taką historię w pełnym wymiarze. Coś tam próbował Ridley Scott w "Prometeuszu" ale blado to wyszło i nie przysporzyło ludzkości chwały. Trochę lepiej wypadły "Gwiezdne Wrota" Rolanda Emmericha, ale to tez nie do końca taka narracja, jaką chciałbym widzieć.
Świat się jednak ostatnio dość szybko zmienia, więc w najbliższych latach możemy jeszcze być wiele razy mocno zaskakiwani.

"w najbliższych latach możemy jeszcze być wiele razy mocno zaskakiwani." Chyba nie bardzo. Reżyserzy nastawiają się obecnie na robienie filmów kasowych a nie kultowych. Chodzi o to, że nie ryzykują tworząc jakieś unikatowe działa, tylko odcinają kupony od starych już sprawdzonych produkcji (po co ciągnie się Terminatora?), albo robią film na podstawie książki która stała się bestselerem (Weźmy takie Igrzyska Śmierci). Tak więc bieda, na jakieś klimatyczne SF nie ma co liczyć.

Nie chodziło mi o zaskoczenia w kinie co na świecie. Możliwe że czekają nas wielkie zmiany. Albo dojdzie do niewyobrażalnego zniewolenia jak u Orwella, albo do upadku kultury zachodniej. Obstawiam to drugie.