Szczerze mówiąc nie rozumiem czemu film nie odniósł sukcesu komercyjnego. Obraz relewacyjny. Pokazuje jak można naprawdę stworzyć perełkę, nie rozciągając wątku na 7 godzin jak w Matrixie. Większe pytania, mniejsze efekty (sporo), słowem idealne kino s/f jakie nas niegdyś urzekało. Naprawdę chylę czoła, zawsze chętnie do tego filmu wracam. Głębokie kino dla ludzi mających pytania, a być może przede wszystkim życiowe wątpliwości. W Matrixie finalną kwestią było "To On", a tu "cokolwiek zrobię, czy będzie miało to znaczenie"... Myślę, że ci bardziej elokwętni rozumieją samo przez się.
Odczuwam wrażenie, że filmy takie jak Incepcja i Matrix bazowały właśnie na tej pozycji. Swoją drogą tematyka w moim guście - to lubię!
noo Zajebisty film !! coś specjalnie dla ludzi myślacych !! dobre ambitne kino nigdy nie odniesie skucesu komercyjnego - bo to by zniszczyło film tak jak zniszczyło Matrixa !! Matrix miał w sobie to coś co poruszyło masy ludu - tutaj tego brakowało ale czy film dzieki temu stał sie ceniony? im wiecej ludzi go docenia tym wiecej ludzi po nim jeździ! komercyjny sukces Martixa czyli pierwszej cześci popchał reżyserów w dalszą komercje czyli reaktywacje i rewolucje które są totalna klapą ! ciekawe efekty zero treści, specjalnie coś dla mas żeby zgarnąć jak najwiecej kasy mało ambitną produkcją ! szkoda bo to mogła być trylogia wszechczasów! wiec myśle że ten film tego nie potrzebuje ! do kogo ma trafić to trafi - wkońcu i ja go dorwałem po tylu latach ! pozycja obowiązkowa dla fanów dobrego kina - ląduje w moich ulubionych a stawiam go na równi z Matrixem
na równi z matrixem? Matrix jest znacznie głębszym filmem ale to trzeba troche znać się na filozofii. 13 piętro to film nie najgorszy głównym atutem tego filmu jest jego klimat i motyw wielowarstwowego świata gdyby w tym filmie po raz pierwszy zastosowano ten motyw dałbym od razu 10/10 ale to tak naprawdę odgrzewane kotlety (Świat Zofii(91'), Jaskinia filozofów(99')) pewnie z tuzin innych dzieł których nie znam
na pewno tak ale być może wcześniejsze filmy na których Matrix czy Trzynastę Piętra były oparte lub zaczerpnęły z nich jakąś myśl nie wszystkim spasowały np mnie ! bo jeżeli chodzi o filmy to jestem uczulony na klimat - mimo że film bedzie bardzo dobry to jednak zawsze czegoś bedzie mi brakowało przykład Incepcja! natomiast Matrix i 13 Piętro nie mają tego problemu
Odgrzewany kotlet?
"Świat Zofii" to film z tego samego roku co powyższy, nawet premierę kinową miał później.
http://www.filmweb.pl/film/%C5%9Awiat+Zofii-1999-125297
"Jaskinia filozofów" to produkcja o dwa lata młodsza od "13. piętra".
http://www.filmweb.pl/film/Jaskinia+Filozof%C3%B3w-2001-38721
Kompletnie nie rozumiem celowości Twojej wypowiedzi brian1988. Może i jest to wspomniany "odgrzewany kotlet", ale podane przez Ciebie argumenty nijak tego nie dowodzą.
Ooo teraz to co innego. Tyle, że zmartwić Cię muszę niestety. Chciałeś, jak widzę, zabłysnąć, ale niezupełnie to wyszło. Chyba zapomniałeś sprawdzić źródło "Trzynastego piętra" a mianowicie "Simulacron-3" Daniela F. Galouye'a. Hmmmm facet napisał książkę (albo raczej została ona wydana), która wpłynęła na twórców komentowanej tu produkcji, w 1964 roku. Jak to się teraz ma do Twoich lat dziewięćdziesiątych?
Do Matrixa trzeba znać się na filozofii? hehehe, chyba właśnie na poziomie wspomnianego przez ciebie Świata Zofii. "matrix głębokim filmem". You make my day!
Podaj mi kilka tytułów filmów o których powstały książki w których interpretuje się dany film. O matrixie powstała m.in książka "Wybierz czerwoną pigułkę" Glenna Yeffetha. Czy gdyby film był płytki powstawały by o nim książki? Nie sądze.
Jak rozumiem wysyp bełkotliwych książek na temat "Kodu Leonarda da Vinci" dowodzi, że to jest wybitna książka? No cóż. Może cię zaskoczę, ale książka o Matrixie to zwykłe zbijanie kabzy na fali popularności filmu :D
"Matrix" to całokształt - trylogia. i taki był zamysł twórców od samego początku.
Rozśmiesza mnie jak Ci, którzy o tym nie wiedzą pojeżdżają 2 i 3 część, a to wszystko przez to że po wielkiej niespodziance w 1 myśleli, że takie już będą w każdej kolejnej. ^^
A że był rok czekania na następną i drugi na ostatnią - to domysły/wymysły i oczekiwania sięgnęły zenitu.
A tu - równy film, w jednym stylu, ups. :P
mysle ze pan siegel21 i ja mamy wiele wspolnego :) masz ziomek 100% racji . Twojej wypowiedzi nic nie brakuje podpisuje sie pod nia
Do sukcesu potrzeba nie tylko dobrego pomysłu, ale także dobrej promocji i przede wszystkim obsady z wyższej półki. W tym przypadku brakło przede wszystkim aktorstwa lepszego niż przeciętne. Poza tym, to mam też wrażenie, że większość sylwetek przedstawionych w filmie, to ludzie bez... jakby to powiedzieć, głębszej tożsamości. To płytkie postacie bez wyrazu, nie mające charakteru i nie przedstawiające sobą niemal żadnych wartości. One po prostu tam są i na tym koniec.
O ładnie to ująłeś - nie miały tożsamości ponieważ były to tylko takie jakby projekcje postaci z rzeczywistości - można interpretować na różne sposoby ten film, przykładowo jako gra która polega na odnajdywaniu tożsamości i dążeniu do prawdy - a kiedy sie ją odnajdzie jest szansa na następny poziom i być może jak główny bohater prawdziwy świat ?
J/w sztampowe dialogi, przewidywalny watek kryminalny i przeciętne aktorstwo nie są mocną stroną tego filmu. Popełniony został główny grzech przeciętnego sci-fi - płytka warstwa emocjonalno-psychologiczna. Co po interesującym pomyśle jeśli nie ma za tym człowieka, tanie emocje.
Ok, pierwszy Matrix był odkrywczy, tu nie mam do czego się przyczepić. Ale kolejne były "przefilozofowane" i za mało miejsca zostawiały dla wyobraźni. Przykładem może być ostatnie miasto ludzi. Każdy z nas wyobrażał je sobie inaczej, a w kolejnych częściach po prostu nasze wizje i domysły zostały rozwiane i tu już twórcy prowadzili nas "za rączkę". Ale każdy może mieć swoje zdanie
racja - nie bedu tu sie teraz zaglebial ani filozofowal , ale ja tez jak zobaczylem ten caly syjon to mi sie odechcialo matrixa :/ , 1 czesc ok
Nie odniósł sukcesu, bo pechowo do kin trafił dokładnie w tym samym momencie, co "Matrix" - a ten drugi miał o niebo profesjonalniejszy marketing (dodatkowa zasługa większego budżetu).
I nie piszę tu, że jest lepszy czy gorszy - bo osobiście lubię oba filmy i ciężko byłoby mi wybrać.
Ale niestety - mają podobną tematykę, dlatego publiczność wybierała drugi, a o tym słuch zaginął - a szkoda.
Troche dziwią mnie wypowiedzi, że ten film jest dla ludiz myślących... jak to?! przeciez tu było wszytsko podane jak na tacy! Nie ma żadnych niedopomówien, nierozwiązanych wątków, a i fabuła nei była zbyt zagmatwana. Słaba gra aktorska, niestety... postacie bez charakteru, z tym tez się muszę zgodzić.
Jednak film miał też swoje plusy. Po pierwsze sam pomysł, mega potencjał! Zwrot wydarzeń, że świat główny jednak nei jest główny :)) i właściwie tyle.
Ale fajnie się oglądało 7/10
Troche biją sprzeczności z Twojej wypowiedzi gdy piszesz że wszystko podane jak na tacy a później, że zwroty akcji.
Poza tym stwierdzeni "film dla ludzi myślących" przy tym tytule bardziej wiąże się z określeniem dotyczącym nie tylko samego filmu, ale ogólnie egzystencji widza :) (jak ujął to autor postu: "Głębokie kino dla ludzi mających pytania, a być może przede wszystkim życiowe wątpliwości." bo chyba do tego pijesz.
Oficjalnie film zrobił na mnie większe wrażenie gdyż Matrixa widziałem dopiero 2 lata później, i miałem to uczucie, że pomysł świetny ale już był gdzieś wykorzystany... i to lepiej...
Szkoda że większego budżetu nie otrzymał, i tak myślę wyszła całkiem okazała produkcja, którą absolutnie świetnie określa zdanie autora postu: "słowem idealne kino s/f jakie nas niegdyś urzekało."
Mam bardzo bliskie odczucia co do klasyfikacji starego kina s/f... miało ten klimat mimo niekiedy bijąca niskiego budżetu i pseudo-aktorskiej gry wykonawców swoich ról.
Pozdrawiam.
A dlaczego 'zwrot akcji' i 'podanie wszystkiego na tacy' nie może się wiązać ze sobą i jest sprzeczne ? :)
Były zwroty akcji, działo się troszkę, ale nie było żadnych niedopomówień i all in all wszystko było podane jak na tacy :))
A co do "Matrix'a" to zbieram sie juz od jakiegos czasu zeby zasiąść do całej trylogii.
Dla mnie film jest rozprawką na temat kartezjuszańskiego pytania "myślę, więc jestem". A jak mnie nie ma to nie myślę??? Genialna jest wypowiedź głównego bohatera, kiedy stwierdza, że "cokolwiek zrobię nie będzie miało znaczenia". Oczywiście nie musi to przemawiać do wszystkich, ale jednak jest to bardzo fajnie nakręcone i wkomponowane w całość filmu. Matrix dla mnie jest przegadany i w pewnym momencie stwierdziłem chcieli zbyt dużo "ugryźć" (mówię o całej trylogii). Wachowscy zaksztusili się... Zarówno efektami i zbyt rozbudowanymi przemyśleniami. Popełnili klasyczny błąd w myśl starej zasady, że kto dużo obejmuje, ten słabo ściska.
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam. W matrixie było dużo scen walk, oraz ogólno rozumianej "rozrywki" z pewną dawką tego filozofizmu czy jakby to nazwać. Trzynaste piętro bardziej mnie urzekło swoją prostotą i ilością tych pytań, jakie możemy sobie zadać.
Sukces Matrixa wynika tez z calkiem odmiennej pracy kamery, niesamowitej fantazji i swobody w kreceniu scen czy aranzacji ujec czyli wszystkim tym co mozna nazwac forma. Pozniej pojawilo sie calkiem sporo filmow o podobnej pracy kamery, np. Underworld, ale to juz sa filmy post-Matrixowe. Dlatego to byla symbioza - nieco dla filozofa, nieco dla milosnika SF oraz nieco dla milosnika nawalania po ryju.
Dzisiaj sobie ponownie ten film odświeżyłem po tylu grubych latach - bo oglądałem go jednak po Matrixie - i powiem jedno pomysłem i tym jak został zrealizowany ROZPIERDALA SYSTEM !
Mimo wszystko uważam,że gra aktorska jest na wysokim poziomie - gdyż jak wyżej ktoś napisał postacie nie są wielo-wymiarowe i to jest duży plus bo reszta grała "serwerownie" - a te które są "prawdziwe" i prawdziwsze są dobrze podkreślone!
Ja stawiam ten film na równi z Matrixem - może w nim nie ma spektakularnych efektów audio-wizualnych i osławionej obsady - ale ten film poza tym wszystkim ma to "COŚ" !
Tak przez chwile pomyslałem co by było jakby to dzieło miało taki budżet jak Matrix - ale z drugiej strony się ciesze,bo niebotyczne pieniądze mogłyby zniszczyć ten film .
Z bezwzględną pewnością mogę polecić każdemu ten film nawet powiem więcej dla niektórych być może być nawet kultowy - tak jak powyższe dzieło braci Wachowskich.Amen :)
A ja dzisiaj obejrzałem go ponownie po dziesięciu latach. Uświadomiłem sobie, że go zwyczajnie nie pamiętam. Wsyd dla kogoś, kto jest fanem SF od 35 lat. I jestem zmartwiony tym, jak potwornie się ten film zestarzał. Wydaje się starszy niż Blade Runner! Teraz rozumiem, dlaczego pamiętam Existenz i Matrix z tego samego roku a ten film mi „umknął”. Szczerze mówiąc, nudziłem się.
SPOILER!!!
Obejrzałem dziś ten film po raz pierwszy. Matrixa znam na wylot i jest to jeden z moich ulubionych filmów (całość, jako trylogia). Ten zaś to dla mnie średniak, choć lubię ciężkie kino, które daje do myślenia (Klub Bang Bang, Monachium, Róża, The Life of David Gale) oraz w miarę podoba mi się SF, to tu jednak czegoś mi brakowało. Być może dlatego, że Matrixa widziałem wcześniej i to kilka (naście) razy i spodziewałem się czegoś innego. W 13 piętrze nie wyczuwało się napięcia. Bohaterowie przechodzili ze świata do świata w sumie nie wiadomo po co. Na końcu miałem wrażenie, że ta babka dała zabić "męża" w symulacji, bo się zmienił i przestał się jej podobać i chciała go sobie zamienić na Douglasa z symulacji, który miał lepszy charakter, a śmierć staruszka na początku filmu była tylko pretekstem, żeby mogli do "naszego" świata wchodzić ;) Książki nie znam, może jest to tam lepiej opisane i robi wrażenie, ale w filmie nie udało się tego pokazać. Już Kod Nieśmiertelności potrafił bardziej wbić w fotel, niż 13 piętro.
Nie zasługuje ano dlatego, że cała magia filmu pryska wraz z zakończeniem, które jest strasznie płytkie i pozbawia całość wyrazu. Film poszedł w złym kierunku, a początkowo był bardzo dobry i tajemniczy.
Jeszcze tego filmu nie widziałem i z mojej wypowiedzi nie wynika, że go widziałem, więc nie mam pojęcia skąd wyciągasz taki wniosek.
A ja rozumiem. Choć może nie jestem „elokwętny”. Pare prostych przyczyn.
1) Powolne tempo. Ja takie lubię, ale wystarcza tylko dla filmów niszowych. Z zasady nie mają szans przyciągnięcia szerszej widowni. Jedni zachwycą się stylizacją ala 1937 rok, inni będą się nudzić.
2) Brak widowiskowości. Mimo że Matrix miał premierę w tym samym roku, poziom efektów specjalnych, pracy kamery, rozmach dzielą od niego przynajmniej z 3 lata świetlne.
3) Film stawia pytania, na które usiłował zwrócić uwagę o 3 miesiące wcześniejszy Existenz. Jeszcze mniejszymi środkami ale przy większym napięciu i o wiele większej kreatywności (o poczuciu humoru nie wspomnę).
4) Film jest dobry, ale wielokrotnie widać nieudolność reżyserską, zwłaszcza w budowaniu napięcia i rozłożeniu tzw. „mocnych acentów”.
5) Film nie jest długi, ale przy stosunkowo małej widowiskowości, braku przełomowych dokonań nie jest w stanie przyciągnąć do kina po raz drugi szerszej widowni. Tak nie da się zbudować sukcesu komercyjnego.
Słowem dobry (ale nie wybitny) film SF przeznaczony w zamierzeniu dla węższej widowni. Ani specjalnie oryginalny ani niesamowicie wykonany. Stawia ważkie pytania, które jednak międlone są w literaturze SF od dziesięcioleci. Pomysł był, zabrakło talentu i środków na wielki przebój. Musiał przepaść w starciu z wcześniejszymi Matrixem i Existenz, filmami podobnymi w tematyce, ale o wiele bardziej wbijającymi się w pamięć i idącymi znacznie dalej we wnioskach.
To rok Matrix i Existenz. Zwlaszcza ten drugi sta
Dyskusja sprowokowała mnie do refleksji. Zapomniałem o bardzo ważnych punktach. Powiedzmy:
2a) Ten film nie ma „znaku firmowego”. jakiegoś wizualnego touché. Czegoś, po czym będzie pamiętany. Tak jak wizja miasta „bateryjek”, poduszkowce, Trinity, ślady pocisków i mątwy w Matrix, pistolety z zębów czy waginopodobne konsolety w Existenz. Umówmy się, wizja LA w roku 1937 dziś już nikogo nie olśniewa mimo drobiazgowej rekonstrukcji. Aż trudno uwierzyć, że Matrix i 13 Piętro są rówieśnikami.
3a) Trywializacja. Łatwo przejąć się walką resztek świadomych ludzi z maszynami czy zabłąkaniem się w piętrowych rzeczywistościach gier. Trudniej odpowiedzieć na pytania o obowiązkach Boga wobec własnych stworzeń, demoralizacji władzą absolutną czy granicami rzeczywistości które zostały rozwiązane i wytłumaczone problemami związku dwojga ludzi. Ja piórkuję: w tę rzeczywistość „wkluczają” się tylko 3 osoby????