jestem świeżo po obejrzeniu i muszę powiedzieć, że pomysl ZNAKOMITY. możnaby z tego spokojnie zrobiić film lepszy niż Matrix, ale po pierwsze: wymiana głównych aktorów, bo oboje byli jak drewno, beton i ken i barbie; po drugie: drobne zmiany w scenariuszu żeby uczynić zakończenie mniej przewidywalnym. no i ja bym kompletnie usunęła wątek niby miłosny bo jest ciężko naciągany. ale powtarzam: film wart obejrzenia, długo go jeszcze później analizowałam. daje do myślenia jak tylko zignoruje się tandetne elementy.
jak ktos lubi skakanie na 100 metrow do góry to lepszy matrix, ale fabularnie? Bez kitu... ale ten film jest dla mnie lepszy od masrixa