PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=256595}

Tuż po weselu

Efter brylluppet
7,5 12 884
oceny
7,5 10 1 12884
6,0 3
oceny krytyków
Tuż po weselu
powrót do forum filmu Tuż po weselu

A ja nie mam pojęcia co on wnosi??
Jaki daje przekaz??
Naprawdę!!!!
Wy coś wyciągnęliście z niego???
Ja niestety nic nie mogę wymyśleć, mimo iż bardzo dobrze zrobiony, wciąga.
Ocena 8

ocenił(a) film na 8
Porter_5

Mam podobne odczucia, co nie zmienia faktu, że film świetny. Fabuła jest na tyle ciekawa, że brak przekazu można przeboleć ;)

ocenił(a) film na 9
Porter_5

Czemu musi coś wnosić. To nie jest film artystyczny, a opowiadający pewną spójną historię. Co sobie przemyślisz to Twoje. Może zaczniesz bardziej doceniać dzień powszedni w obliczu odległej tragedii. Twoja sprawa. Nie uważam, że film zawsze musi coś wnosić. Wnosi emocje. One są prawdziwe.

ocenił(a) film na 9
Wojt4s

A ja mysle ,ze wnosi...Pokazuje ,ze jesli kogos kochasz głeboko tak jak Jorgen swoja rodzinę to zazdrosc i twoje odczucia sa na 2 miejscu bo chcesz szczescia dla swoich najblizszych...mało kto to potrafi ..zwykle ludzie nawet w obliczu smierci sa egoistami..ten przypadek pokazuje, dajac bliskim wolna reke najpredzej przekonasz sie o ich miłosci czy lojalnosci. Rodzina Jorgena go nie zawiodła ..mimo dobrych checi Jackoba to Jorgen był dla nich najwazniejszy i mimo jego sugestji i wrecz pchania ich w rece "nowego" tatusia nie chcieli go wymienic na 'nowszy model'

ocenił(a) film na 8
zuzianna88

dokładnie! fajnie, że są jeszcze ludzie wrażliwi i inteligentni, którzy potrafili zrozumieć przesłanie filmu.
doprawdy nie pojmuję, jak można pytać w przypadku tego filmu z głupia frant jaki jest jego przekaz, osoba Porter to chyba spała na tym filmie, bo inaczej nie zadawałaby takich pytań, chyba że... no cóż. dobrze, że chociaż ktoś zrozumiał przekaz.

ocenił(a) film na 9
Porter_5

Reżyser pejs nie wnosi lecz wynosi !

ocenił(a) film na 9
Porter_5

nic nie wnosi? może spróbujcie sobie wyobrazić, że umieracie lub, że ktoś w Waszych najbliższych umiera... puenta "Będzie bolało, ale ból minie... jak wszystko inne" ; "Czas jest cenny"... wszystko przemija, mamy tylko kilka chwil na tym ziemskim padole i to od nas zależy jak te chwile wykorzystamy; czy pozwolimy, aby owładnęły nami okropne uczucia takie jak nienawiść, zazdrość... czy może wyzbędziemy się ich i zrobimy wszystko co najlepsze dla naszych najbliższych, ukochanych osób... no i pieniądze nie są najważniejsze... nawet ludzi bogatych może spotkać coś takiego, że żadne pieniądze nie pomogą.... to takie frustrujące tyle lat pracować, dorabiać się i nawet nie dożyć tej spokojnej starości by odpocząć. Nie umiem sobie wyobrazić takiego uczucia...

ocenił(a) film na 10
Porter_5

Wszyscy zwrócili uwagę na wątek człowieka w obliczu śmierci, więc w moich przemyśleniach pominę ten wątek. Przekaz jest bardzo spójny, tylko nie należy się spodziewać, że zostanie Wam podany na srebrnej tacy w ostatniej scenie filmu - i teraz uwaga! - właśnie ostatnia scena jest kluczem do zrozumienia istoty przekazu (dla mnie oczywista, ale jestem humanistką i interesuję się filmoznastwem, więc wytłumaczę).

Jacob przez cały czas zmaga się i walczy w sobie ze swoją powinnością i misją. Uważa, że jego miejsce jest w Indiach, gdzie własnymi rękoma pomaga dzieciom z ulicy. Nie chce jechać do Danii, bo uważa że jego miejsce jest w Indiach. Skupia się na swojej misji do tego stopnia, że nienawidzi ludzi bogatych (o czym mówi Promodowi na samym pocżątku). Dlaczego nienawidzi? Ponieważ nie wierzy, że ludzie bogaci moga być dobrzy, szczodrzy i prawdziwie interesować się losem ludzkim. Przecież tylko on jest dobry, bo pomaga własnymi rękoma, poświęcając swe całe życie. Jest wściekły na Jorgena, który to wszystko zaplanował i unosi się dumą, gdy ten stawia warunek w umowie, że Jacob musi zostać w Danii. Jest to chwila, kiedy w pełni widzimy jakim człowiekiem chce być Jacob. Pełnym ideałów. Cierpiącym i poświęcającym się dla innych. On przecież pomaga NAPRAWDĘ, a Jorgen (jego zdaniem) pomaga tylko NA NIBY, bo tak naprawdę los tych dzieci indyjskich go nie interesuje.

I Jacob niemalże straciłby okazję uzyskania ogromnej kwoty 12 milionów, która może pomóc dzieciom w Indiach po stokroć bardziej niż jego własna praca. Ten fakt go boli. Ponieważ Jorgen jest w stanie pomóc tym dzieciom tak bardzo, jak Jacob nigdy nie był i nie będzie w stanie. Jednak w zamian za tę ogromną pomoc finansową Jacob musi zaopiekować się rodziną Jorgena. Jacobowi nie podoba się fakt, że Jorgen manipuluje nim od początku do końca. Po przemyśleniu zdaje sobie jednak sprawę, że to rozwiązanie jest najsłuszniejsze (pomoc finansowa płynie do Indii, może teraz być przy córce i przy Helen, czyli lepszego życia nie mógł sobie wymarzyć, godzi swoje ideały z pięknym życiem, któe dostaje od tak). Jorgen najpierw sprawdził Jacoba - czy się nadaje. Dopiero później zdradzil mu swój plan.

Końcowa scena pokazuje nam, że złudzenia Jacoba, co do faktu, że był niezastąpiony jako dyrektor sierocińca mijają się z rzeczywistością. Prace wokół zrujnowanej szkoły idą do przodu dzięki pieniądzom Jorgena. Wszyscy są zadowoleni. Nawet mały Promod stwierdza, że chce zostać w Indiach. Dlaczego? Ponieważ jest mu tam dobrze. Nauczył się żyć jako sierota i wcale nie potrzebuje Jacoba. Tak naprawdę to Jacob potrzebował Promoda by czuć się potrzebnym. Okazuje się, że podjął najlepszą decyzję z możliwych i musi pogodzić się z tym, że od teraz będzie prowadził w Danii zupełnie inne zycie niż w Indiach, bo fizycznie (w sensie fizycznej obecności i bliskości) paradoksalnie bardziej potrzebny jest rodzinie Jorgena, niż sierotom w Indiach. Czy nie zaskakuje Was ten fakt? ... Mam nadzieję, że conieco pomogłam w zrozumieniu ;) Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
kulturallna

zajeba...es mi myslace.... gdzie sie tak rozpisywac.... jak mam to przeczytac..

ocenił(a) film na 9
kulturallna

Nie sądzę żeby Jacoba bolał ten fakt, ze pieniądze Jorgena pomogą dzieciom bardziej niż jego praca. Nie chciał się po prostu sprzedać, być manipulowany. Nikt tego nie lubi. To, że był potrzebny Annie zaważyło (moim zdaniem) na jego pozostaniu w Danii. Przede wszystkim, kasa tez oczywiście była ważna.

ocenił(a) film na 10
libra66

Być może, to tylko moja interpretacja całego filmu, w którym Jacob chciał się poświęcić dzieciom i nie chciał jechać do Danii. W jednej z ostatnich scen, jak wraca po raz ostatni do sierocińca, gdzie zachodzą spore zmiany dzięki finansom, okazuje się, że nie jest tak niezbędny jak się mu wydawało. Być może przesadzam, ale tak to widzę.

ocenił(a) film na 9
kulturallna

A może po prostu przywiązał się do chłopca i chciał zastąpić mu ojca, polepszyć jego egzystencję, a okazało się, że mały wcale nie chce innego, bogatego życia, bo to - w Indiach - bardziej mu odpowiada i czuje się tu szczęśliwy. I tyle. Sądzę, że nie należy tak dalece interpretować.

ocenił(a) film na 6
akinomek

A ja sądzę, że Jakob po prostu zdradził swoje ideały. Okłamał chłopca, więc ten na swój sposób wydoroślał, przestał wierzyć Jakobowi. Przestał pragnąc wycieczki do Europy. Film w moim ujęciu pokazuje, że wszystko jest na sprzedaż. Jakob był potrzebny dzieciom w Indiach, sierotom, które poniekąd wychowywał, a nie dorosłym babom, które całe życie przepędziły w luksusie i będą musiały przepracować żałobę po stracie męża! Wątpię, żeby potrzebowały opiekuna - szczególnie wdowa, która szybko po romansie z Jakobem znalazła sobie bogacza. Dorosła córka, rozpieszczona i traktowana, jak ułomne dziecko, szybko by się pozbierała, miała zresztą słuszny pomysł, żeby jechać za ojcem... W filmie jest powiedziane, że Jakob pisał projekty, one nie wypaliły... Może powinien szukać kasy tam, gdzie nie będzie musiał sprzedać się za nią. Działalność charytatywna, która wymaga zdrady obietnic danych dzieciom, podszyta obrzydliwą manipulacją, mija się z celem....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones